Rozmawiałem kilka dni temu z córką na temat zaskakujących spotkań i wrócę dzisiaj tych wspomnień. Nowy Jork jest miastem w którym mieszka lub pracuje wiele gwiazd filmu i muzyki. Na przykład w miasteczku obok mojego, Alpine, mieszka Al Pacino. Nie jest więc czymś niezwykłym, żeby spotykać ich na ulicach. Wiele z takich spotkań jest też dziwnych lub zabawnych. Mnie przydarzyło sie to wiele razy.
Prawie trzy lata jeździłem żółtą taksówką. Codziennie przewoziłem dziesiątki pasażerów i w większości wypadków nie zwracałem uwagi na to kto tam siedzi. Pewnego dnia, wsiadł do mojej taksówki mężczyzna, który od początku mi kogoś przypominał. Jadąc spoglądałem w lusterko i próbowałem przypomnieć sobie skąd go znam. Wreszcie nie wytrzymałem:
-Ja Cię znam, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie się poznaliśmy?
Wtedy on zabawnie i dumnie podniósł głowę i odpowiedział:
- Oczywiście, bo ja jestem aktor!
No i teraz głupio, bo już wiem że go na pewno znam, ale pamięć mi całkowicie odjęło i nie pamiętam z jakiego filmu. Ale natychmiast odpowiedziałem:
- Och mój Boże, no tak. Bardzo miło jest Cię mieć w moim samochodzie. Bardzo Cię lubię z filmów. Jesteś świetnym aktorem!
Uśmiechnął się, podziękował i porozmawialiśmy kilka minut, bo daleko nie jechał. Pamiętam też, że zostawił dobry napiwek. Dopiero jak wysiadł, po ciężkim myśleniu, pamięć wróciła i przypomniałem sobie że to był Paulie, szwagier Rockiego z filmu o tym samym tytule, Rocky.
Także w mojej taksówce przewoziłem Janet Jackson. Siostrę Michaela.
Tą już dobrze pamiętałem. Kilka ładnych pochelbstw pod jej tytułem i nawet zmusiłem ją, żeby zaśpiewała mi kilka nutek, co zrobiła.
Jesteśmy całą rodziną na lotnisku JFK. Poszliśmy kupić gazetę w jednym ze stoisk. Kiedy szukałem co kupić, stanąłem obok faceta w bardzo wymiętoszonej marynarce. Właśnie jego ubranie przyciągnęło moją uwagę. Elaine była ze mną i natychmiast spytałem się jej po cichu, czy on nie wygląda jak Al Pacino. Zgodziła się ze mną. Odsunąłem się kilka metrów i stanąłem obok dziewczyny, która na coś czekała. Spytałem się jej, czy myśli, że to Al Pacino. Najpierw spojrzała na mnie, potem przechyliła się, spojrzała na niego i po chwili odpowiedziała: Nooooo, nie myślę. Jeszcze raz powtórzyłem, że wygląda jak on a ona ponownie przyglądając się mu stwierdziła że to nie on.
Odszedłem razem z Elaine ale się dalej patrzyłem. Mężczyzna kupił jakąś gazetę, podszedł do tej dziewczyny z którą rozmawiałem, wziął ją za rękę i razem odeszli. Jeszcze jak odchodzili spojrzała się na mnie, uśmiechając.
Musiała to być jego dziewczyną i kiedy ja byłem tak nim zainteresoawny, ona po prostu bawiła się mną. A tak na marginesie. Al jest dużo drobniejszy niż wygląda na filmach.
Razem z Elaine kupowaliśmy kawę w Starbucks. Przede mnę w kolejce stał facet na którego Elaine natychmist zwróciła uwagę. Jak później powiedziała, nie myślała że to prawdziwy Sting (piosenkarz), tylko jego sobowtór. Głośno powiedziała, patrzcie wszyscy to jest Sting. Jemu się to nie spodobało. Odwrócił się do nas z bardzo złą miną, kupił szybko kawę i wyszedł ze sklepu. Nie dziwię się mu, że tak zareagował. Na pewno dzieje się tak w każdym miejscu musi być tym zmęczony.
Najwięcej spotkań miałem w czasie pracy w Strefie Zero. Tam każdy chciał się dostać a nie było takiej możliwości. Ja mogłem to zrobić, więc kilkakrotnie wprowadziłem do środka spotkane sławne osoby. Wielu innych spotkałem już wewnątrz, a dostali się tam przez inne znajomości.
Z Susan Sarandon spotykałem się wiele razy. Pierwszy raz, kiedy jako ochotniczka, podawała śniadanie pracownikom Stefy Zero.
Była tam ze swoim mężem Tim Robins.
Wtedy zrobiłem sobie tylko zdjęcia ale nie rozmawialiśmy. Powróciłem tam później i udało mi się nawiązać z nią kontakt. Bardzo przyjemna i miła, zadawała dziesiątki pytań. Umówiliśmy się innego dnia, kiedy powróciła do nas. Oprowadziłem ja po dostępnych miejscach.
Spotkaliśmy się kilka razy i tam też podpisała mi wcześniej zrobione zdjęcia. Napisała, Dziekuję za wszystko, Twoja kelnerka. Po kilku tygodniach, zadzwonił do mnie jej agent i zaprosił na premierę jej nowej sztuki teatralnej. Miałem zarezerwowane miejsce pierwszym rzędzie.
Kilka miesięcy później, przez czysty przypadek, spotkaliśmy się ponownie w jednej z galerii obrazów, gdzie byliśmy z Elaine. Ona tam była z córką. Poznała mnie, przedstawiła rodzinie i ponownie trochę porozmawialiśmy. Szczególnie wypytywała się mnie o stan zdrowia.
Muszę zakończyć to dzisiaj. Reszta następnym razem.