Tuesday, January 13, 2015

Wyprawa do Peru




    Po zakończeniu świątecznego sezonu, zaczynam planowanie następnych wakacji. Tym razem Wiesia nie może jechać. Po zmianie pracy nie może wsiąść dni wolnych. Rozmawiałem z moimi znajomymi i okazało się że znalazł się chętny. Pojedzie ze mną Marian Oses. A kierunek – Peru.
     Kraj ten natychmiast kojarzy się ze sławnym Machu Picchu, ruiny  miasta Inków. Nie tam się jednak udajemy. Miejsce to zostawiam na inny czas. To będzie wycieczka z Wiesią i Elaine.
     Nie wiem dokładnie gdzie wylądujemy. Dalej szukam miejsca, które mi się spodoba. Ale plan już jest.  Już jako dzieciak czytałem dużo książek podróżniczych i zawsze chciałem zobaczyć Jezioro  Titicaca.  Jest olbrzymie bo ma powierzchnie 8372 km kwadratowych a znajduje się na wysokości 3812 metrów powyżej morza. Oczywiście powodem że tam jadę nie jest jego wielkość.  Jezioro to posiada kilka wysepek, ale najciekawsze są sztuczne wyspy zwane Uros, zamieszkane przez Indian ze szczepu Uro.



    Główna wysepka w tym miejscu to Wyspa Słońca (Isla del Sol). Miejsce gdzie narodziła się cala historia Inków. Tam urodził się ich bóg Wirakocza oraz pierwsi Inkowie.


    Ta część byłaby więcej relaksowa. Trochę historii, trochę folkloru. Druga, lub pierwsza połowa to dzicz, czyli to co ja lubię robić. Szukam odpowiedniego parku. Będzie to w okolicy Amazonki lub dopływających do niej rzek. Informacji jest dużo, ale nie mogę się zdecydować. Wszędzie mi czegoś brakuje. W tej chwili przyglądam się  Narodowemu Parkowi Manu.
Mamy jednak problemy ze znalezieniem kontaktu i dobrego miejsca. Czekam cały czas na odpowiedź a czasu coraz mniej, bo mamy plan na koniec Lutego lub początek Marca.
      Są tam zwierzęta, które bardzo bym chciał zobaczyć.
Różowe delfiny. Po polsku nazwane Inia, które żyją w słodkich wodach.


Leniwce i mrówkojady, które zawsze chciałem zobaczyć a tam się znajdują.



Duża ilość przeróżnych małp ale mnie najwięcej interesują Pigmejki.


Można zdecydować się na zabawę w łowienie ryb a szczególnie sławnych Piranii. Fajnie by było złowić taką i przy tym nie stracić jakiegoś palca u ręki.


   W miejscu tym jest bardzo dużo gatunków żab drzewnych.
A szczególnie Żaby Drzewołazowate, które mają w sobie trucizny używane przez Indian do zatruwania strzał.

   No i nie można zapomnieć o tamtejszym wężu Boa.


Naturalnie trudno nie wspomnieć o ptakach. Szczególnie o kolorowych Arach, których jest tam bardzo dużo.

    Jest tego dużo więcej ale poczekam, jeśli się uda, do chwil kiedy tam będę i wtedy będzie można o tym więcej pisać. Jak mi się uda coś zobaczyć. Plany są wielkie, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie czekam na odpowiedzi z agencji a jak wszystko się ułoży z niecierpliwością oczekiwać będę wyjazdu w tamte strony. Jedynej rzeczy której się jak zwykle obawiam, może więcej brzydzę, to te ich wszystkie robactwo. Jeszcze teraz ciarki mi przechodzą po plecach, kiedy widzę te płaskie pająki łażące po moim pokoju w Brazylijskiej dżungli.