Monday, January 9, 2017

Hawaje

    Trudno zgodzić się z rzeczywistością, kiedy wczoraj byliśmy na plaży przy 28 stopniach Celsjusza a dzisiaj odśnieżam drogę do garażu przy - 10 stopniach. 
   Dom zastaliśmy bez przykrych niespodzianek. Zawsze obawiam się, że po powrocie odkryjemy jakąś pęknietą rurkę do wody czy innego rodzaju problem. Tak przydażyło się mojemu koledze. Ale na szczęście nie. Tylko dekoracje świąteczne przypominają mi że mam dużo pracy przy ich rozbieraniu.
    Przerzuciłem wszystkie zdjęcia i filmy na komputer i to wszystko. Zajmie mi trochę czasu, żeby przez to wszystko przejść. Ale przy tej pracy, czuję jakbym przeżywał te wakacje jeszcze raz. Razem z tym, opowiem trochę o tej przygodzie. Dzisiaj bez zdjęć trochę o Hawajach. 
      Nie zawsze jest dobrze wysłuchiwać opinii o filmie, przed jego obejrzeniem. Nieraz, jesteśmy później zawiedzeni lub odwrotnie. Tak można podejść do opowieści o tych wyspach. Większość z nas oglądała piękne filmy o ślicznych Hawajkach, które na cudownych plażach, poruszały tyłkami przy muzyce na Hawajskich gitarach. Jeżeli takich Hawaji spodziewacie się zobaczyć, to każdy się zawiedzie. Tak jak ja. 
   Hawaje to setki wysepek ale te główne to: Hawaje (inaczej zwana Duża Wyspa), Kauai, Maui i Oahu na której znajduje się Honolulu i Pearl Harbor. Ta właśnie jest jedyną wyspą które ma zalew i dlatego ma duży port.


    Najpierw napiszę o tych negatywnych wrażeniach. Nie ma tam pięknych tańczących Hawajek a te co tańczą są typowe dla nich, dobrze odżywione. Mężczyźni jeszcze brzydsi. Olbrzymia grupa bardzo otyłych lub obrzydliwie grubych, nie wysokich i brzydkich. Na Kauai większość była bardzo nieprzyjemna. W hotelu, restauracjach, sklepach. Na Hawajach, było już trochę lepiej.
    Plaże też nie mają szans z tymi na Karaibach. Woda czysta, ale dla mnie trochę za zimna. Może dlatego że to jest zima a latem jest lepiej? Na Karaibach jest dużo przyjemniejsza.
Nie mówiąc już o Hawajach, gdzie są one fatalne. Większość to wulkaniczne skały. Nawet jak piasek jest na samej plaży to już samo wejście do oceanu jest nimi pokryte i często widać kogoś kto źle stanął i wychodził z raną w stopie. Na Kauai są one dużo ładniejsze. Trzeba jednak przyzwyczaić się do dużych fal. Świetne do zabawy a gorsze do pływania. Nie znajdzie się więc tutaj wszystkich tych przyjemności, które mają do zaoferowania Karaiby, Meksyk i wiele innych miejsc. Nie widać jet ski, parasailing, wszystkich rodzajów żaglowych łódek, nartów wodnych i tak dalej. Jedyne co jest to surfing.
     Trzeba bardzo uważać, gdzie zamawia się hotel.  Nie mówię o standartach, ale samych lokacjach. Powodem jest pogoda. Chociaż wyspy są bardzo małe (można przejechać z jednej strony na drugą w ciągu dwóch, trzech godzin) mają one swoje strefy klimatyczne. Na przykład Hawaje. Przez środek wyspy, od wschodu do zachodu ciągną się duże góry. Dzielą one ten ląd na dwie połówki. Wiatry przeważnie wieją od południa i przynaszą nad wyspę chmury deszczowe. Nie przedostają się one jednak na północną część. Nasz hotel był właśnie po tej suchej stronie. Zawsze piękna pogoda. Jednak z powodu braków deszczy,  tereny tej połówki to lawa bez żadnej roślinności. Natomiast po drugiej stronie lasy, kwiaty. Wszystko kwitnie. Ale codziennie może padać deszcz. Jest też dużo chłodniej. W momencie wyjazdu z hotelu mieliśmy 28 stopni Celsjusza przy bezchmurnym niebie. Po drugiej stronie 15 stopni, mgła, przelotne deszcze. Jak wracaliśmy sprawdzałem na zegarku. W ciągu 15 minut jazdy temperatura wróciła z 15 do 28 stopni.
      Także na Kauai mieliśmy ten sam problem. Tutaj na odwrót. W dniu przyjazdu padał deszcz. Na drugi dzień też pochmurno i chłodno. Wiesia była chora ale ja zdecydowałem się na przejażdżkę na drugą stronę. Zamowióną mieliśmy łódź na snorkling. Wcześnie rano było trochę chłodno i zachmurzone ale już po godzinie mieliśmy pełne słońce. Podobnie było w inny dzień. Mówili nam, że w tym końcu wyspy zawsze jest ładna pogoda.
     Hawaje są jednym z najdroższych miejsc do spędzenia wakacji. Każde wyjście do restauracji, nawet tych gorszych to na trzy osoby wydatek od 600 do 1000 złoty. Bez napojów alkoholowych. Można by to przełknąć, gdyby tym cenom odpowiadała jakość. Niestety nie. 70 procent obiadów była niesmaczna. Dania były zimne i małe ilości. Niektóre były po prostu niejadalne i dziewczyny nie kończyły posiłki. Wynajęcie samochodu (bez którego nie da tu się obyć) i wszystkie dodatkowe atrakcje, też bardzo dużo kosztują. 
     Gdybym na tym skończył, to można byłoby się zapytać, dlaczego ludzie tu przyjeżdżają. No właśnie?

    Dla mnie nie zawsze ważne są plaże. A tutaj wyspy te mają dużo do zaoferowania.
Przede wszystkim wulkany. Mało jest na tej planecie miejsc, gdzie można oglądać aktywne wulkany. Chodzić po ciągle dymiących kraterach, pokrytych wyschniętą, popękaną lawą. Blisko tych miejsc okazuje się, że płynie ona dalej pod tymi wyschniętymi częściami i wydostaje się później na zewnątrz, wpadając do oceanu, powoduje imponujący słup pary wodnej. A pod nią widać czerwone języki płonącej lawy.
    W pobliżu, na górzystych wybrzeżach, tereny pokryte cudowną roślinnością. Palmy, eukaliptusy, kwitnące drzewa. Setki wodospadów. Niektóre z nich spadają z wysokości 135 metrów. Tu warto wspomnieć, że brakuje tutaj rzek. Woda z wodospadów, opadów deszczowych szybko wsiąka w porowat skałę wulkaniczną. 
    Płynąc oceanem spotykamy stada delfinów i jeszcze bardziej efektowne wieloryby.
Jeżeli więc chcemy jechać na odpoczynek i plaże to odradzam Hawaje. Natomiast tych którzy wolą spędzac czas ogladając piękno naszej planety, mogę zapewnić że się nie zawiodą. Chociaż muszę przyznać, że dostępne informacje, które miejsca powinno się odwiedzić, nie sa bardzo dokładne. Te które nam polecano można było pominąć a znalezliśmy inne, które warto było zobaczyć. 

Ach, jeszcze ciekawostka. Człowiek, który odkrył Hawaje to Kapitan Cook. Przy trzeciej wizycie tych wysp, odbyła się walka między przybyłymi i tubylcami. Kapitan został zatłuczony pałkami i później zjedzony. Część jego ciała (może nie smakował im) została oddana Anglikom i pochowana.