Trudno być dzisiaj obojętnym na to co dzieje się w politycznym życiu naszego kraju, szczególnie jak widzimy, że zaczynamy zbliżać się do niebezpiecznej granicy przekroczenia linii określającej głupotę. Nigdy nie myślałem, że uciekając z komunistycznego kraju do kraju wolności, jeszcze za mojego życia, będę oglądał obrazki prób zmiany na właśnie taki system z którym walczyłem.
Myślałem że tylko Japończycy byli Kamikadze ale widać że się myliłem.
Najgorszy burmistrz naszych czasów (tak go nazywają, W.O.A.T – Worst of All Time), pan de Blasio, codziennie wymyśla coś nowego. Jednym z powodów że tak robi, to przygotowania do możliwego kandydowania na prezydenta. Ten idiota nawet nie widzi faktów. Ostatnio teraz tylko garstka komunistów go popiera. Ale próbował jeździć po kraju na spotkania z ludźmi i przedstawienia swoich rewolucyjnych myśli. W większości miejsc pojawiała się tylko garstka ludzi. A na przykład w Północnej Karolinie przyszło 10 osób.
No więc zmienia nam miasto i robi nieodwracalne szkody. Ostatni wyskok, to tworzenie nowego prawa, że nowe budynki w Nowym Jorku nie otrzymają pozwolenia na budowę, jeśli będą chciały wyglądać nowocześnie. NIE dla SZKŁA I STALI! Bo uważa, że to jest jednym z powodów globalnego ocieplenia. Nawet jak ostatni budynek, który powstaje na Manhattanie dostał nagrody za jeden z najbardziej przystosowanych do nowych przepisów (a jest ze szkła i stali). Oświetlenie LED i różne usprawnienia w celu ograniczenia pobierania energii. Ciekaw jestem jak one mają wyglądać? Całe z betonu? Może najlepiej bez okien? Mała strata ciepła. A na co ludziom okna w biurach! To do cholery przyszli do pracy a nie podziwiać okolice! A wygląd? A po co nam wygląd. Trzeba ratować naszą planetę, bo jak będzie ze szkła to szybko umrzemy! No i kurwa Żeromski marzył o zniszczeniu naszej planety. Kto to wiedział czytając Przedwiośnie?
To nie koniec. Wprowadził także prawo, że średnie i większe budynki w ciągu pięciu lat mają zmienić i usprawnić swój system. Określił, nie pamiętam jakie pułapy i na przykład za pięć lat budynki te mają obniżyć swoją efektowność w zużyciu energii o 30 procent a za następne kilka lat o 60 %. Czyli teraz wszyscy właściciele muszą zmieniać piece, elektryczny system, okna, etc. Nie wspominając o kosztach, które przerzucone zostaną oczywiście na lokatorów (I znów biedniejsi dostaną w dupę!), trzeba by było sprowadzić wszystkich kontraktorów z całych stanów, żeby wyrobili się w czasie tych 5-iu lat. Ale mu wisi, bo kary dał takie, że opłaca mu się lepiej, żeby nie naprawiali. Prawa są tak zaostrzone, że nawet budynki które teraz są na liście LEED Platinum, czyli najoszczędniejsze w mieście, musiałyby zapłacić kary i na przykład duży budynek Bank of America obciążony byłby sumą 2.5 miliona dolarów.
Dlaczego jest to niebezpieczne. Bo jak się zacznie jeść coś dobrego, to trudno zrezygnować z tego w przyszłości. I może za te pięć lat, powiedzą że czas na każdy budynek, nawet mały, prywatny. I musi on też zmienić wszystko na nowe. Albo zlikwidować okna? I od 17-tej wolno siedzieć tylko przy świeczkach i wciągać ich dym do płuc, żeby nie wydostał się na zewnątrz! A pierdzieć, jak te krowy tylko do zamkniętego zbiornika. Zabronić też trzeba wulkanom wybuchać, bo to duże zagrożenie.
Co kilka dni, tygodni, wychodzi on z nowymi pomysłami. Jest na tyle głupi, że nawet sam to wszystko nie wymyśla. Tylko słucha co mówią inni i wprowadza to w życie, bo ma taką władzę.
Większość pomysłów wyszło od komunistki Ocasio-Cortez. A tu jej autentyczne wypowiedzi.
Świat skończy się za dwanaście lat, jeśli nie zrobimy wszystkiego co można żeby uratować naszą planetę. Cortez - Nostradamus. Najpierw należy jej się Nagroda Nobla z matematyki za zdolność dokładnego wyliczenia końca świata! 12 LAT! Czyli dupa zimna. Skazała nas na zagładę. Bo jej propozycja przebudowania całej Ameryki, zlikwidowanie samolotów i wybudowanie linii kolejowych w ciągu 12 lat jest niemożliwa. To po co nawet zaczynać? Od dzisiaj chodzimy tylko do knajp i pijemy. Fuck it! Przynajmniej spędzimy te lata przyjemnie.
Jej wypowiedzi zaskakują inteligencją i wiedzą. Na przykład twierdzi że niskie bezrobocie nie jest Trumpa zasługą. Według niej, wszyscy ludzie pracują 70, 80 godzin tygodniowo i dlatego bezrobocie jest niskie???? I nawet tak pracując dalej brakuje im pieniędzy na zapewnienia podstawowego jedzenia dla swoich dzieci. Ja nie żartuję. To są jej wypowiedzi. Jak można pozwolić na to, że mieszkają tu ludzie którzy mają własny helikopter a inni pracują 80 godzin tygodniowo i ich dzieci cierpią z głodu? Później powtórzyła to samo ale Ci ludzie pracowali już 100 godzin tygodniowo. Teraz zdałem sobie sprawę dlaczego te dzieci umierają z głodu. My dalej mówimy o Ameryce a nie o jakimś Afrykańskim kraju! No bo u nas dojazd do pracy trwa przeciętnie 1.5 godziny, czyli 3 dziennie. To jest 21 godzin tygodniowo. Czyli po odjęciu pracy i dojazdu, zostaje biednej kobiecie 43 godziny czyli 6 dziennie. Ale matematyka! To gdzie ma czas na gotowanie? Przecież musi spać!
Niektóre jej wypowiedzi są tak pokręcone, że trudno zrozumieć o co jej chodzi. Hipokrytka nie wspomina o tym, że chociaż uważa, że samochody powinny być elektryczne albo zlikwidowane, to sama cały czas podwożona jest dużym samochodem SUV. A tak rowerek może? I oczywiście lata samolotami do Washington.
Nie zatrzymujemy się tutaj. Chcą żeby wszyscy mieli prawa do głosowania. Jedna z ważnych rzeczy w tym wolnym kraju są prawa obywateli. Jeżeli jednak złamałeś nasz kodeks to tracisz niektóre z nich, na przykład prawo do głosowania. Ale w więzieniach są tysiące ludzi. Aż oczy wyskakują z orbit jak się pomyśli co te głosy mogłyby zmienić. A większość, jak liczą jest demokratycznych. Więc walczą o zwrócenie im tego prawa. To taki morderca, który podłożył bomby w biegu maratońskim w Bostonie, zamordował ludzi, małą dziewczynkę i wielu pozostawił inwalidami, teraz ma prawo decydować kto będzie w naszym rządzie? On według mnie nie ma prawa do życia! A jeśli już to zamknąć go w małym pokoiku, właśnie bez okien dla oszczędności prądu i bez żadnych praw.
Także pisałem już o ostatniej nagonce na katolików. Nie jest się pewnym jak to się dzieje, ale zawsze coś się pojawia co dyskredytuje naszą religię. Oni już nawet nie potrafią się z tym chować. Muzułmanie mają więcej poparcia niż katolicy. Przykładem jest ostatni zamach w Sri Lanka. W kościołach katolickich, w Wielkanoc zginęły setki ludzi. Tutaj z wielu wypowiedzi demokratów, między innymi Hilary Clinton, dowiedzieliśmy się, że my nie jesteśmy już katolikami. W ich wypowiedziach nazywali nas Easter Worshipers. To tak na polski byłoby ludzie kultu Wielkanocnego! I wyszło to od wielu z nich jednocześnie. Wniosek taki że dyskutowali to między sobą i postanowili używać takiej formy. Czyli perfidna, obrzydliwa zmowa. Tak się zaczęło usuwanie używania pozdrowienia Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, i zastąpione miłych świąt. Żeby się muzułmanin, czy żyd nie czuł pokrzywdzony.
Burze się, bo u nas jest to już na codzień. I powiem jedno. Nie trzeba lubić Trumpa. Można go nawet nienawidzieć, ale jeśli ktoś zaczyna głosować na takich ludzi (to nie są normalni przedstawiciele demokratycznej partii) to zastanawiam się jak nisko może upaść nasz kraj. Czy Wenezuela, Kuba, Związek Radziecki nie są wystarczającym przykładem samozagłady. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że wszystko ma swoje granice i przekroczenie ich stwarza zagrożenie które może zniszczyć ten wspaniały kraj?
Prawda jest taka, że żaden z nas nie ma problemu z wprowadzaniem nowych praw, które w jakiś sposób poprawią nasze życie, lub usprawnią system w celu ochrony planety. Kwestia jest tylko jak to zrobić. Nie będę się tu wymądrzał i próbował odpowiedzieć na wszystkie pytania jak to zrobić ale dla przykładu. Każdy nowy budynek, może zainstalować tylko zatwierdzone, oszczędne systemy ogrzewania. Podobnie przy zmianie starego na nowy, powinno być to samo. Takich drobiazgów można wprowadzić setki. Ale to trzeba z planem i stopniowo. Jeśli ktoś zbierał pieniądze przez całe życie i kupił sobie wreszcie jakiś tani, stary domek i tylko na taki go stać, to nie można go na drugi dzień zmuszać, że ten domek ma być zmieniony natychmiast na jakiś nowoczesny, bo by zbankrutował i wszystko o co walczył w swoim życiu poszło by na marne. Jak tak bardzo chcą oszczędności, to zwykłe żarówki powinny być wycofane z produkcji. A są to duże oszczędności, bo ja sam zmieniłem na oświetlenie LED i natychmiast zobaczyłem różnicę w opłatach za prąd. Ale zwykłe żarówki są w sprzedaży i dużo tańsze niż te oszczędne, więc ludzie kupują te tańsze. To jak to kontrolować? Wchodzić do domów z policją i wykręcać im te zwykłe, legalne żarówki?
Możemy zacząć mieszkać w namiotach, bez prądu i źreć trawę. I planeta będzie bezpieczna. Czy o to nam chodzi? To ustalmy prawo, że od jakiejś godziny miasto musi wyłączyć światła w budynkach. To będzie wyglądało jak czarna dziura.
Wiele rzeczy robią dla zdobycia głosów. Rozumię, że wielu lubi jeździć rowerami i nawet na Manhattanie można było stworzyć miejsca dla tych osób ale na każdej ulicy? A narzekają na korki i wprowadzają opłaty, żeby ograniczyć ruch, bo ulice powoli stają się nieprzejezdne. Nie dziwne to jest, jeśli na każdej z nich straciliśmy jeden pas dla rowerów. Fajnie to wygląda jak tysiące samochodów stoi w korku a na osobnej linii, jeden Chińczyk dostarcza komuś jedzenie z restauracji!
Pani Cortez i nasz burmistrz oburzają się strasznie, że istnieją bogaci! Myślę, że głównym powodem jest to, że oni sami nigdy nie doszli do takiego statusu. Ale nie robią nic w kierunku ograniczenia rabowania nas przez ich własnych pracowników. Bo oni sami należą do tej grupy. Każdy z nas, pracujących w prywatnych firmach zarabia jakąś tam sumę. I jak odchodzi na emeryturę to zdany jest na to co sobie przez całe życie zapracował. Jeśli należy do związków zawodowych, to dostaje określoną pensję, jeśli nie to musiał odłożyć na swój plana emerytalny, a jak nie zadbał nawet o to, to skazany jest na biedną Social Security, czyli pensję rządową, na którą płacił całe życie w formie podatków. Ale tak nie mają pracownicy miejscy, za których my płacimy. Oni sobie ustalili prawo, że mają zapewnioną emeryturę do końca życia (plus Social Security). I dodatkowy przepis, brzmiący jak żart, że emerytura nie jest taka jak ich zarobki, tylko jakie mieli wypłaty w ostatnie trzy lata swojej pracy, wliczając w to ponadgodziny. Taki pan (podam dokładny przykład) Thomas Caputo, pracujący dla kolei państwowych, miał roczną pensję 117,499 dolarów rocznie. Według tego, jak każdy inny należący do związków zawodowych, otrzymał by pensję 68,963 dolary. To i tak 68,963 dolary więcej niż wszyscy Nowojorczycy, którzy nie mają związków. Ale on, w jakiś cudowny sposób, przez ostatnie trzy lata znalazł się w sytuacji, że dostawał ponadgodziny i w ten sposób zakończył w tym roku karierę z emeryturą 162,000 dolarów rocznie. Pracował 15 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu?! To półtorej raza więcej niż zarabiał przez wszystkie lata. Pani Cortez się nie oburza na tego bogacza? De Blasio nie nakłada kary za oszustwo? Takich jest tysiące. Jeśli ten pan będzie na emeryturze 30 lat (pamiętajmy że dla miasta trzeba pracować 25 lat i można skończyć pracę, czyli jak zacznę jako dwudziestolatek, to odpoczywam już mając 45 lat!), to nas to będzie kosztowało dodatkowo trzy miliony dolarów. I jeśli takich panów jest 1000 a jest ich dużo, dużo więcej to suma ta rośnie nam do.... och Boże.. 3,000,000,000. To są pieniądze z naszych podatków. Pani Cortez? Panie de Blasio, demokraci, komuniści? Cisza? Nikt się nie burzy. Wygląda, że takie rzeczy im nie przeszkadzają.