Dzisiaj płacę karę za brak zorganizowania. Chociaż nie jest to prawda! Wszystko mam ułożone, zanotowane, skopiowane. A jednak. Jedyna rzecz której nie zrobiłem, jest mi teraz potrzebna.
Szukam nazwiska i telefonu lekarza do którego chodziłem a ostatni raz widziałem ze trzy lata temu. I mam wszystkich innych, tylko nie tego co szukam. Przeleciałem przez wszystkie dokumenty, notatki i nic. Rok po pracy w Sterfie Zero czyli od roku 2002-go dostałem jakiegoś uczulenia, które pojawiało się raz w roku na wiosnę. W kilku miejscach, na plecach dostawałem wysypkę. Nic w tym groźnego, ale jak się tego nie wyleczy szybko to zostawia ślady na ciele. Chodziłem do wielu lekarzy i każdy wymyślał cuda, co to może być. Jeden nawet powiedział, że wygląda to jakbym był pogryziony przez pluskwy. Ha ha. No ale się przestraszyłem. Powiedziałem mu tylko, że dziwne, że te pluskwy gryzą tylko mnie a nie żonę. Muszą być same samice. Po wielu próbach dali mi jakieś antbiotyki i mijało. Niestety wracało na drugi rok. Wreszcie jeden po pobraniu próbek, stwierdził, że to jest jakaś bakteria, którą ma każdy z nas, tylko że u mnie z jakiegoś powodu się uaktywnia. Przez trzy lata miałem spokój. Dzisiaj znów wróciło. A ja nie mam telefonu do lekarza ani nazwiska. Tak jak mówiłem. Płacę za swoją głupotę.
W pracy urwanie głowy. Czas przyspiesza z godziny na godzinę a pracy jakby przybywało. Nie wiem czy dam radę skończyć na czas. Jeśli się uda, to naprawdę będę miał okazję do upicia się.
Załączę tylko jedno zdjęcie z najdłuższego mostu, już po rozebraniu starego.
U nas w kraju afera za aferą. Nie można się już ich doliczyć. A najśmieszniejsze, że w większości gazet (które są liberalne), najważniejsza historia, bo drukowana na całych czterech stronach, to operacja i usunięcie piersi Angeliny Jolie.
Demokraci oczywiście uważają, że wszystko to jest wymyślone, wydmuchane przez partię republikańską i jest to zwykłe polowanie na niewinnego niczemu Obame.
Pierwsza to kontrowersyjne (nie przez większość kongresu) przegłosowanie zmiany systemu ubezpieczeń i przejęcie prywatnej incjatywy przez rząd. Następna była sprzedaż broni przez nasz rząd dla mafii meksykańskiej. Prasa śmiała się, że to nic wielkiego!!! Nikt nie stracił pracy.
Atak terrorystów w Libii, Bengazi na ambasadę amerykańską w wyniku czego zamordowany został nasz ambasador i trzech innych ludzi. Przez długi okres rząd i gazety rozdmuchiwały historię, że to był protest przeciwko filmowi nabijającego się z Koranu i zrobionego przez amerykańskiego żyda, którego tutaj, natychmiast wsadzono do więzienia za podatki. Teraz powoli wychodzi na jaw, że to kłamstwo. Nie wiadomo kto jest w to najwięcej zamieszany ale dużo wskazuje na Clinton a nawet Obamę. Jeszcze przed atakiem, ambasador prosił wielokrotnie o wsparcie bo obawiał się tego ataku. Prośby zostały odrzucone. W chwili zaatakowania ambasady, kilka grup wojsk znajdujących się w pobliżu prosiło o pozwolenie udania się na pomoc i tu też dostali odmowę. Już po ataku, ktoś postarał się o usunięcie z każdej wiadomości, przesłanych e-maili, wszystkiego co było związane ze słowami terroryzm, muzułmanie, etc. A Żyd dalej siedzi w więzieniu!
Następna sprawa jest dla wolności jeszcze groźniejsza. IRS (instytucja która zajmuje się naszymi podatkami) zaczęła zwiększać nacisk na organizacje które związane są z partią republikańską. Zwolnione są one od podatków (oczywiście także demokratyczne) ale mają regulamin, którego muszą przestrzegać. Np. nie wolno im wydawać reklam związanych z partiami. Próbowano udowaodnić im, że te prawa łamią i narzucić na nich podatki czyli po prostu je zlikwidować. Nie przypomina to Wam początków niemieckich socjaldemokratów przed II wojną. Co mówi na to rząd i Obama. Oczywiście zgadzają się z tym, że jest to nie zgodne z prawami ameryki, ale uważają, że tak naprawdę to nic się nie stało i nie jest to działanie rządu, tylko kilku podrzędnych pracowników, którzy nie chcieli źle. Tylko im nie wyszło.
I jeszcze jedna. Najnowsza. Ministerswo Sprawiedliwści zaczęło włamywać się do linii telefonicznych amerykańskich dziennikarzy. Kolekcjonować numery telefonów tych którzy dzwonili do tych dziennikarzy. Zbierać informacje. Atakowali wszystkich, którzy pisali na temat rządu, Obamie etc. Tutaj ktoś popełnił wielki błąd. Zaatakowano tych, którzy ich cały czas bronili, wybielali, chronili. Tym razem prasa zareagowała. Wszędzie piszą, że to jest łamanie praw, wolności. Obudzili się. Może inaczej, bo oni nie spali tylko pisali w ciemnych okularach. Może zrozumieli, że ten obecny rząd nie dba o nikogo i o nic, tylko o swoje interesy, które okazuje się nie mają nic wspólnego z naszą konstytucją i wolnością. Tym razem już kogoś zwolniono z pracy.
Na zakończenie. Nie wiem czy nasz prezydent ma coś wspólnego z jakąkolwiek z tych afer. Nie jest to udowodnione. Ale. Jeśli nie, to co on robi w Białym Domu? Za każdym razem tłumaczy się, że on nic o tym nie wiedział, nikt go o tym nie informował. Nie świadczy to o tym, że stracił on całkowitą kontrolę i nie on rządzi tym krajem. Po drugie jeżeli ktokolwiek z nas, byłby na jego stanowisku i coś takiego by się działo i wszystko to robione byłoby przez innych. Pierwszą rzeczą, którą bym robił to sam próbował dojść do tego kto za tym stoi i pociągnął bym go do odpowiedzialności. A tu cichuteńko. Nikt nie traci pracy, wszyscy są zadowoleni, znika osobista wolność jednostek. Ale Angelina Joli ma operacje. Straszne. Po co zajmować się polityką.