Tuesday, January 7, 2020

Odpoczynek na Florydzie

   Dawno nie pojawiałem się na moim blogu ale były do tego powody i pozostawiam to za sobą. 
    Własnie wróciliśmy z nietypowych wakacji. Przeważnie powiązane są one z poznawaniem świata, przygodami. Tym razem celem był po prostu wypoczynek.
To nie oznacza codziennego wylegiwania w łóżku, czy plaży. Zawsze coś można zobaczyć i odwiedzić. Ale większa część to właśnie nygustwo na pięknych plażach Florydy.
                                                             


    Jednym z powodów, że tam pojechaliśmy to obejrzenie okolic do których moglibyśmy się przeprowadzić po moim odejściu na emeryturę. Floryda ma bardzo dobre warunki ekonomiczne. Na przykład niskie podatki, tańsze domy. Byliśmy tam zimą i temperatury po prostu idealne. Od 20-ciu do 25-ciu stopni Celsjusza. Zabawne, że ta idealna pogoda oznacza chyba porzucenie planów przeprowadzki w tym kierunku. Bo niestety jak zimą jest tak ciepło to latem jest nie do wytrzymania. Rozmawialiśmy z wieloma osobami i to potwierdziły. Latem trzeba być zamkniętym w domu. Temperatury w okolicy 35-40 stopni i pełną wilgotnością nie są zbyt atrakcyjne.
    Szkoda. Floryda jest pięka, zadbana, czysta. Wszędzie tropikalne rośliny, palmy. Duże miasta, wszędzie centra handlowe. Podobnie jak u nas w Nowym Jorku, wszędzie można dostać się blisko do sklepów. Nie tak jak w wielu innych Stanach. Cudowne plaże, ciepłe wody oceanu. Wszędzie piękne domy do kupienia i o bardzo przyzwoitych cenach. 
 
  Na skali wartości nie pokona to jednak tego gorąca, wilgotności, komarów i na przykład aligatorów i węży. Bardzo dużo domów ma baseny pod szkłem. W ten sposób bronią się przed ukąszeniami komarów i gorącem. Ale to nie jest coś co mnie zachwyca. Przecież mogę mieć tutaj basen pod szkłem. Czyli dalej nie wiemy gdzie chcemy się przenieść.
     Wykorzystaliśmy ten pobyt na odwiedzenie Parku Narodowego, Everglades. Są to olbrzymie tereny pokryte słodką wodą. To nie bagna ale raczej kanały wodne i rozlewiska. 
                                                     




Słyną z olbrzymiej ilości aligatorów tam mieszkających. Wiele z nich dochodzi do prywatnych posiadłości. Potrzebna wtedy pomoc w ich schwytaniu. Są firmy, które po prostu je zabijają a my byliśmy w takiej, która je łapie i wywozi z powrotem do parków.  Oglądaliśmy film właśnie z tymi ludźmi. Ciekawa ale bardzo niebezpieczna praca.
                                                      

Pływa się tam specjalną łodzią z wiatrakami z tyłu. Daje to możliwość bardzo płytkiego zanurzenia i przepływania po roślinach, bez niszczenia ich. Tylko że bardzo hałaśliwe.
                                                             

      Z Nowego Jorku wylądowaliśmy w stanie Georgia. Tam odwiedziliśmy piękne historyczne miasto Savannah. Mieszkaliśmy w centrum Starego Historycznego Miasta. Składa się ono z 22-óch placów. Są to kwadratowe parki, nazwane po ważnych miejscach lub osobach. W wielu są fontanny, pomniki. Jeden z nich nazywa się Pulaski Square. Bo w okolicy miasta zginął nasz Generał, który walczył o niepodległość Ameryki z Anglikami. 
                                                          


   Najpiękniejsze tutaj są olbrzymie drzewa. Szczególnie że rośnie na nich Hiszpański Mech. Kiedyś nazywano to włosami drzew. Wygląda cudownie i w przeciwieństwie do innych pasorzytów nie zabija drzew. 
                                                           



     Miasto położone nad rzeką. Można popływać nią starym statkiem jakie zobaczyć można w historycznych filmach o Stanach.
                                                                


      Place otoczone są starymi, pięknymi domami. Jest też wiele restauracji, sklepów z dziwnymi artykułami, pamiątkami, czy bardzo stary cmentarz.
                                                           




   Tydzień upłyną bardzo szybko i niestety powróciliśmy do niekończącej się zimy. Trzeba wytrzymać do następnych wakacji.