Friday, July 27, 2012

                 Igrzyska Olimpijskie     


 Zaczynają się Igrzyska Olimpijskie. Bardzo lubię oglądać olimpiadę a trwa to od dawnych lat przeżytych w komunistycznym kraju. Co Olimpiada ma wspólnego z komunizmem? Dużo. Nasze życie składa się z mnóstwa różnych przyzwyczajeń, nawyków. Ktoś nauczył Cię miłości do czytania książek, inny zbierał z Tobą znaczki, grał wspólnie w piłkę i tak dalej. Nieraz była to jedna osoba, nieraz szkoła, rodzice i wiele z tych przyzwyczajeń, hobby, zostaje z Tobą do końca.
  
    Komunistyczny kraj, w którym żyliśmy, miał oczywiście olbrzymi wpływ na nasze wychowanie. Czy tego chcieliśmy czy nie. Wielkie głowy wymyślały metody, jak nas uzależnić od wielu rzeczy, jak pocieszyć,  żebyśmy mogli zapomnieć o codziennych problemach. Tak np. rozwinął się alkoholizm. 
      Z nami, dziećmi i młodzieżą było łatwiej. Wszyscy pamiętamy jak w telewizji w niedzielne poranki, kiedy mieliśmy iść do kościoła, puszczano najlepsze programy, filmy. Ile to trzeba było kombinować, tłumaczyć rodzicom,  że się źle czujemy albo cichutko wymykać się z mszy świętej,  żeby obejrzeć Zorro, Bonanzę, Disneyland! Pamiętam, jak mama zaczęła się domyślać,  że urywaliśmy się wcześniej i jak wracała do domu i zasypywała nas pytaniami: co ksiądz mówił na kazaniu, co się wydarzyło na końcu mszy, etc.  
   Sport był także jednym z tych narzędzi komunizmu. Pamiętacie Wyścig Pokoju. Co to się działo. Nawet na ulicach ludzie chodzili z radiem tranzystorowym, wysłuchując transmisji z tego wyścigu kolarskiego. Każdy z nas dokładnie znał nazwiska wszystkich kolarzy, tabele, wyniki.  
 Mistrzostwa w jeździe figurowej na łyżwach, piłka nożna. Ponieważ telewizja nie była jeszcze taka popularna a my mieliśmy szczęście jej posiadania, zawsze ktoś pojawiał się,  żeby oglądać te ważne wydarzenia sportowe.  
   Tak też było z olimpiadą. Mogłem godzinami przesiedzieć przed szklanym ekranem, przyglądając się zmaganiom sportowców z całego świata. Zostało mi to do dzisiaj. Jedyna różnica jest w dopingowaniu swojego kraju. Trochę nie lubię jak w finałach znajdzie się Polak i Amerykanin. Muszę przyznać, że wtedy stawiam na polaka. Mam jednak więcej frajdy, bo w każdym ze sportów zawsze znajdzie się jeden z moich faworytów. Jak nie jest to Polak to jest Amerykanin. Przeżywam więc dużo emocji z tego powodu. Oprócz tego, mimo tak wielu emocji, po zwariowanym dniu pracy, oglądanie sportu bardzo mnie uspokaja i relaksuje. Czekam więc z niecierpliwością na te dwa tygodnie, pełnych emocji sportowych. 
*******    

  Dzisiaj, około godziny dwunastej, zaczęło się dziać coś dziwnego. Droga w jednym kierunku opróżniła się z samochodów a w drugim wypełniła się innymi i wszystko stanęło w miejscu. Po pół godzinie okazało się, że następny most za moją budową (most zwodzony), został otwarty dla jakiegoś statku, ale już nie mogli go zamknąć.  Przez kilka godzin nic się nie ruszało. Nie mogli go naprawić. Ludzie zaczęli opuszczać samochody i przechodzić przez siatki ogradzające moją budowę, żeby znaleźć toalety. Starsze kobiety, dzieci przeciskały się przez zrobione przez nich dziury i stawali w kolejce, do jedynej znalezionej w tej okolicy. Dopiero pod koniec mojej pracy udało się most otworzyć i powoli wszyscy zaczęli odjeżdżać. To jest główna droga na lotnisko JFK, domyślacie się więc, że wielu z nich przesiedziało w samochodach odlot swojego samolotu na wakacje.   
 *******

    W Nowym Jorku jest poważna dyskusja nad próbą wprowadzenia nowego prawa, przez naszego Boga, burmistrza Bloomberga. Jest to człowiek, który zrobił wiele dobrego dla naszego miasta, ale ostatnio coraz więcej uważa, że on musi nas ratować we wszystkich problemach. I nie ważne czy my się z tym zgadzamy czy nie, on wie najlepiej. Oczywiście papierosy były pierwsze, bo to łatwe. Większość jest przeciwna paleniu. Najpierw nie można było palić w restauracjach, później w biurach, przed budynkami, parkach, plażach. Teraz chcą zabronić w prywatnych mieszkaniach, jeżeli są to bloki mieszkalne. Później zaczął z tluszczami nasyconymi, których używano do smażenia i w wielu produktach żywnościowych. Teraz przeszedł na napoje. Chce zabronić ich sprzedaży w restauracjach w naczyniach większych niż 0.5 litra. Oczywiście, picie takiej ilości Coca Coli nie jest może zdrowe. Ale to jest moja sprawa. A może mam rodzinę, która lubi pić z jednego kubka! Nie jego pieprzona (sorry) sprawa. Jutro zabroni nam bekonu, smalcu, masła, jajek. Bo to wszystko nie jest zdrowe, jeżeli przesadzimy w ich ilości. Nie przypomina Wam się książka 1984! Tylko że to było o komunizmie, Rosji a okazuje się że my zaczynamy w tym przodować. Big Brother Is Watching Us. Wielki brat nas obserwuje.

  Teraz coś miłego.
Ten chłopczyk z Ameryki ma wielką frajdę grając polki z jego ojca zespołem.
A tutaj inne dzieci. 
Ostatnie ale niesamowite. Co za głos.
      - Panie doktorze. Kupiłam tą gruszkę do lewatywy jak Pan sugerował i co ja mam z nią zrobić ? - Napełnia ją Pani ciepłą wodą i wsadza ją sobie pani w d ... a potem   - Oj dobra. Jutro zadzwonię. Widzę, że Pan dzisiaj nie w humorze ! 
* * * * * Dwie blondynki rozmawiają o wczorajszej przerwie w dostawie energii elektrycznej: - Wyobraź sobie, że przez 4 godziny stałam uwięziona w windzie! - To jeszcze nic! Ja 8 godzin stałam na schodach ruchomych! 
* * * * * Jedna blondynka mówi do drugiej: - Wiesz, w tym trzęsieniu ziemi zginęło sto osób, wyobrażasz  sobie, sto osób... Druga jej odpowiada: - To straszne..... Na stare to będzie milion. 

Monday, July 23, 2012

        Rozmaitości


  Ponieważ nic się ważnego nie działo a nie chce mi się pisać na poważniejszy temat, więc jako prawdziwy, leniwy obywatel tego demokratycznego świata, dam innym popracować za mnie.

Wspomnę tylko o Wiesi. Na rogu jednej ulic Manhattanu, wpadł na nią potężny facet. Tak silnie ją popchnął, że upadła twarzą na chodnik. Wróciła z dwa razy większym podbródkiem w czarnym kolorze, zadrapanym policzkiem, ręką i kolanem. To stało się w piątek. Dziś już wygląda lepiej i nawet z kilkumilimetrową warstwą pudru poszła do pracy. Mówiłem jej, że nie ma szczęścia biedna. Jak by ją samochód uderzył to byśmy mogli ich sądzić. A tak? Nic niezłamane i jak tu sądzić pieszego! Nie, nie było awantury!

    U nas wszyscy mówią o tym studencie, który zastrzelił 12 osób i poranił 58. Oburza mnie tylko, że znajdują się ludzie, gazety, telewizja, którzy próbują wykorzystać tą tragedię do osobistych i politycznych celów. Jedni natychmiast o legalnej sprzedaży broni, inni próbują go przydzielić do wrogiej sobie partii. Niestety. Jak zwykle!

    Złotówka leci na dół. Dla mnie to dobrze.Dla Was mniej. Pamiętam, kilka lat temu, jak przekraczałem granicę polsko-niemiecką, wymieniłem kilka dolarów na złotówki i wtedy dostałem 1.98 złoty za dolara. Dzisiaj jest 3.5. Duża różnica.

    W totolotka nie wygrywam, Nic mi się nie chce robić. Plecy muszę myć długą szczotką, bo ręce coraz krótsze. Do toalety jak pójdę to nic a jak nie idę to się chce. Kolana w opaskach, bo bolą. Idę na przyjęcia, żadna kobieta już nie zwraca na mnie uwagi. Zdarza się jeszcze, że homoseksualiści pytają się o moje imię. Lepsze to niż nic. Włosy siwe.  Okulary, plusy i minusy.

Kiedyś jadłem jajecznice z 10 jaj i nie tyłem teraz spojrzę na jajko i przybywa mi kilo. Odkładam klucz i inne ważne rzeczy w miejsce łatwe do odnalezienia i potem szukam ich dwie godziny. Zmęczony a jak się kładę spać to wszystko, ale nie sen. I niech mi ktoś kiedyś powtórzy, że każdy wiek ma swoje piękne strony to nie gwarantuję za reakcję!

  Teraz coś miłego.

Coś zabawnego. Tak wygląda zamknięcie granicy między Pakistanem i Indią. Odbywa się to codziennie!


Coś pięknego.


Coś głupiego.




Tuesday, July 17, 2012



  KTO SMARUJE, TEN JEDZIE!




Drugą część tej historii zacznę od innych związków zawodowych - operatorów ciężkiego sprzętu. Wierzę w to,  że kiedy związki powstawały, intencje tych, którzy je tworzyli były szczere. Dopiero z czasem ludzka chciwość, żądza władzy doprowadziła do pewnego zwyrodnienia tej tak potrzebnej organizacji. Wiadomo, że maszynę, na przykład koparkę, musi ktoś obsługiwać. Z czasem rozwoju technologii zaczęły powstawać różne, większe i mniejsze maszyny i urządzenia mechaniczne wykorzystywanych w przemyśle budowlanym. Natychmiast zostawały wciągane na listę tych związków i żądali,  że musi je obsługiwać ich człowiek. I tak np. kompresor. Jest to maszyna, która spręża powietrze. Do niej podłącza się np. młot pneumatyczny, który jest używany przez innego pracownika. Ale ktoś tą maszynę musi włączyć. Nie może być to ten, który jest przy młocie. Musi być operator. Jego praca polega na przyciśnięciu guzika o 7 rano i wyłączeniu o 15:30. Płaca: $65.00 na godzinę. Stworzono te miejsca pracy z jednego powodu. Wielu pracowników przed emeryturą ma jakieś problemy zdrowotne, więc mogli oni zakończyć swoją karierę przy lżejszej pracy. Niestety teraz to nie działa. Prace te dostają synowie, znajomi tych, którzy kontrolują związki. Także inni, ale nikt nie zwraca uwagi czy to jakiś młody pracownik, czy to jest ten, któremu należy się to miejsce po przepracowaniu 30 lat w tym zawodzie. Takich maszyn jest mnóstwo. Mała wodna pompa elektryczna, którą nieraz używamy w domu,  żeby wyciągnąć wodę np. z piwnicy - operator z tym samym wynagrodzeniem. Tu nie musi nawet naciskać guzika. Robotnik sam włącza pompkę do prądu i działa. A ten tylko obserwuje. 



       Następne miejsca pracy wymyślili sobie ze smarowaniem sprzętu. Koparki i inny ciężki sprzęt ma bardzo dużo części, które muszą być często a nawet codziennie oliwione. Kiedyś robił to ten operator przed rozpoczęciem pracy.  Tak dalej jest z mniejszym sprzętem. Ale jak jest troszkę większy to musi być drugi człowiek. Czyli: rano jeden pompuje smar we wszystkie potrzebne miejsca a drugi obserwuje. Później ten drugi obsługuje maszynę a ten drugi obserwuje. Płaca jest prawie ta sama. Ten, który smaruje ma dolara mniej na godzinę. Sprawdziłoby się tu polskie przysłowie: Kto smaruje ten jedzie!

     Maszynista może obsługiwać tylko dwie maszyny. Czyli: zaczyna na koparce, mogę go dać np. na spychacz, ale już nie mogę go dać z powrotem na koparkę. Jeżeli to zrobię, będzie kosztowało mnie to 1 nadgodzinę, czyli 130 dolarów. To nie wszystko. W pracach dużego kalibru tak jak moje, jest dwóch dodatkowych panów. Jeden jest przedstawicielem związków od lekkiego sprzętu, drugi od ciężkiego. Ich płace: w okolicach 80 dolarów na godzinę. Co robią? Nic. Reprezentują związki i sprawdzają, czy czasem nie mamy pompki wodnej bez operatora etc. Teraz, kiedy jakikolwiek maszynista pracuje nadgodziny, ta święta dwójka natychmiast dostaje ten sam czas. A każda godzinka to 160 dolarów. Kiedy muszę poprosić operatora o zmianę maszyny - koszt? $450.

    Ci starsi panowie dwaj ( przeważnie są to ludzie z doświadczeniem a raczej dobrymi znajomościami w związkach), mają, więc płacone za „niepracę”, ale za wszystkie godziny, jakie mają Ci, co pracują.  Zabawmy się w matematykę. Przy odgruzowywaniu Strefy Zero pracowaliśmy 24 godziny na dobę. Robiliśmy na dwie zmiany, czyli 12 godzin dziennie. Bywało dużo więcej godzin, ale zostańmy przy minimum. Czyli 40 godzin razy $80, równa się 3200. Plus 20 nadgodzin w środku tygodnia plus 12 za sobotę i 12 za niedzielę, czyli 44 godziny za 160 na godzinkę. Razem wychodzi na 10, 240 dolarów za tydzień. Praca trwała cały rok. Pomnóżmy to przez 52 tygodnie.????? No i co? Czy to nie jest cudowny kraj? Przecież zawsze mówiono, że w Ameryce pieniądze leżą na chodniku. Trzeba tylko dobrze się zakręcić. Wychodzi na 532, 480 dolarów za jeden rok. Jeszcze dodam więcej. Panowie Ci są w pewnym sensie nietykalni. Jak się z nimi zaczniesz kłócić, będą Ci coraz więcej dokuczać, czyli zgłaszać do związków najdrobniejsze niedociągnięcia. Przeważnie więc próbujemy być dla nich „mili„. Nieraz więc nie pojawiają się w pracy i dalej mają płacone, znikają wcześniej etc. W Strefie zero było takich przekrętów wiele, bo pieniądze olbrzymie. Po zakończeniu prac FBI zabrała się trochę za nich. Okazało się np., że jeden z nich był na Florydzie kilka miesięcy, ale dalej miał płacone 24 godziny na dobę. Tym razem skończył w więzieniu, bo troszkę przesadził. Ale na małą skalę, dzieje się to na codzień. 

     To tylko nieliczne z olbrzymiej listy absurdów w moim zawodzie. Wszystko sprowadza się do tego, o czym pisałem na początku. Każda rzecz, nawet normalniejsza może szybko zmienić swoje oblicze, kiedy jest przesadzona.

    Coraz więcej krajów upada, bankrutuje (np. Grecja, a Ameryka też idzie w tym kierunku jak się nie opamięta). Ludzie zapominają, że trzeba coś zrobić w życiu, żeby coś z tego życia mieć. Zarobić można talentem, ciężką pracą, sprytem, mądrością. Zauważcie jednak, że coraz więcej z nas uważa, że wszystko mu się należy bez żadnych tych cech. Uważają, że to ich prawo, bo żyją w demokratycznym kraju. Powstają partie polityczne, które na tym żerują. Wielkie slogany: Wszystko dla ludzi! Dzielmy się bogactwem innych!, przyciągają miliony. Im więcej rozdajemy, pomagamy, tym biedniejszy jest kraj i coraz więcej jest tych, którzy na tym polegają, czyli coraz więcej głosujących na te partie. Nabijaliśmy się z propagandy komunistycznej. Teraz nie jest inaczej. Są tylko trochę mądrzejsi. Siła narodów polega na wszystkich swoich obywatelach. Ale jeżeli to jest tylko masa, która oczekuje, żeby im wszystko dać a w zamian ma bardzo mało do zaoferowania, masa, która wierzy, że wszyscy są równi i trzeba opodatkować więcej i więcej tych, którzy doszli do czegoś i dać tym, którym się nie powiodło? To nie jest siła. To jest początek końca. 








Żona wróciła do domu z kliniki chirurgii plastycznej.
 - Jak ci się podobam? 
Przyglądam się jej uważnie i mówię: 
- Zrobili ,co mogli. 
- I znów byla awantura!










Wednesday, July 11, 2012

   Środa 11 Lipiec



    Dzisiaj wróciłem z pracy, jako ( najlepiej określić po angielsku) angry man. Nie będę pisał o tym, co się zdarzyło a raczej napiszę o tym problemie , jako całości.

    Kiedy wyjeżdżałem z polski, byłem pełen wielkich demokratycznych idei, wolności, równouprawnienia. Założyłem przecież Niezależne Stowarzyszenie Studentów, wydawałem swoje podziemne pisemko. Przesiadywałem całe noce dyskutując o tym, co możemy zrobić dla innych i dla nas samych.

   Minęło 30 lat i moje pojęcie o świecie jest troszeczkę odmienne. Nie przestałem w to wszystko wierzyć, tylko patrzę na to z innego punktu widzenia. Mógłbym to porównać do zwykłej wagi. Jeżeli nie ma wolności i równości waga jest przechylona na jedną stronę. Co się jednak stanie jak przechyli się w przeciwną? Przecież powinno być wspaniale. Niestety tak nie jest.

    Zacznę od równości. Jest u nas wiele protestów, wieców, przemów wielu polityków gdzie powtarza się te wspaniałe słowa: wszyscy jesteśmy równi. Czyli co? Wszystkim należy się praca, dom, wakacje, leczenie za darmo, szkoły za darmo etc. Jak można z tym walczyć. Ale jak przyjrzymy się poszczególnym przypadkom to nie wygląda to już tak idealnie. Może wielu z Was się trochę obrazi jak to będzie czytał, ale trudno zacząłem i myślę, że mam rację. Kobiety mają te same prawa. I z tym się zgadzam. Ale! Nie przesadzajmy. Na budowy muszę przyjąć pewien procent kobiet. To są ciężkie roboty. Żadna jeszcze nie dała rady przy wyrzucaniu betonu na drogę, kopaniu głębokich dołów przez osiem godzin, noszeniu ciężkich worków przez cały dzień etc., Ale dalej je muszę przyjąć. Jeżeli nie to płacimy ciężkie kary. Mamy te same prawa. Tak, więc natychmiast po przyjęciu do pracy ta pani dostaje flagę i kieruje ruchem samochodów. A jak np. tak jak na mojej budowie w większość dni nie pracujemy na drogach z pojazdami to znajdziemy miejsce gdzie może pomagać przechodzić ludziom przez ulicę. No i jak ładnie. Jesteśmy równi, wszyscy zadowoleni - bajka. Ale to jest bzdura. Po facet przychodzi do pracy, zasuwa przez 8 godzin, latem w temp 40 stopni kładzie gorący asfalt, zimą w temp. -10 stopni naprawia wodę i dostaje dokładnie tyle samo, co ta stojąca z chorągiewką. No to gdzie równość? Na budowie mamy postawione toalety dla pracowników. Tam może wejść tylko jedna osoba. Czyli nie ważne czy kobieta czy mężczyzna. No no no! Kobiety muszą mieć osobną, do której dostają klucze. Inne są wolno dostępne. Kiedy nie miałem osobnej natychmiast zjawia się równouprawniona z zarzutami, że ona nie ma zamiaru używać tej samej, co mężczyźni. A jakże to! Przecież ja jestem kobieta! O shit! Zapomniałem. Myślałem, że ona też, bo za to machanie chusteczką dostaje 2000 dolarów tygodniowo. A teraz zadam pytanie, na które nie odpowiem. Jak myślicie, które z tych przybytków po wielu dniach używania jest czystsze? Te używane przez 20 mężczyzn czy to prze 3 kobiety?

    Przecież kobiety potrafią wykonywać większość zawodów, w których na prawdę nie liczy się płeć. Inżynierowie, nauczyciele, lekarze, artyści,....  To tak jak ja bym poszedł do opery i powiedział, że ja chcę tam śpiewać. A Potrafi pan? Nie! Ale przecież wszyscy jesteśmy równi. Ja też chcę zarabiać takie pieniądze, co inni.

     Prawda jest, że nie jesteśmy równi. Jedni mają talent, inni nie. I nie możemy mieć pretensji, że Ronaldo grając w piłkę nożną zarabia miliony a my nie. Jedni są zdolni a inni nie. Jedni są pracowici a inni leniwi. Jedni rodzą się piękni a inni nie chcą przeglądać się w lustrze. Jedni podnoszą100 kilo bez wysiłku a inni męczą się przynosząc chleb do domu. Równouprawnienie polega na czymś trochę innym. Ja oddaje szacunek tym, którzy ciężko pracują, jako zwykli robotnicy, bo nie potrafili skończyć szkoły. Mimo wszystko przez wysiłek i pracowitość, potrafią się dorobić, mieć rodzinę i przede wszystkim są zadowoleni z tego, co mają, bo osiągnęli to dzięki swojej pracy. Oni są dla mnie równi tym, którzy mają wykształcenie i dochodzą do tego samego tylko dzięki umiejętności swojego mózgu a nie muskuł.

    Związki zawodowe. Znów ideał. Bronią praw swoich członków. I taka była idea, kiedy powstawały. O to kiedyś walczyłem. A teraz, co z tego wyszło?

    W Stanach największym związkiem, najmocniejszym, są kierowcy. W Nowym Jorku kierowca ciężarówki zarabia (podam w przybliżeniu, bo nie pamiętam dokładnie) około 65 dolarów na godzinę. Soboty i święta płacone są podwójnie, czyli  $130 na godzinę a niektóre święta potrójnie, czyli $195 na godzinę. Dodam, że młodzi, którzy skończyli wyższe studia, chodzili do szkoły 17 lat, zapłacili za studia, (które będą spłacać przez następne kilkanaście lat) 100,000.00 Dolarów (to jest przeciętna) dostają na początek $30 na godzinę i niewielu przekroczy $60 przed emeryturą. To jeszcze nie jest największy problem. Kierowcy nie można wyrzucić z pracy. Jak to nie można spytacie? No właśnie! Przykład.  Mam jednego, który jest arogancki,  leniwy i tylko patrzy, kiedy zadzwonić do związków ze skargą. Bo u nas nie można nic przewieźć na budowie, jeśli za kierownicą nie ma kogoś ze związków. Jedyną rzeczą, które można włożyć do samochodów czy furgonetki to narzędzia. Kiedy brygadzista włoży dwie deski i przewiezie je w inne miejsce, ten natychmiast dzwoni do swoich, związki wysyłają następnego kierowcę. Pojawia się on pod koniec dnia i roszczy prawa do tej furgonetki na ten dzień. Musimy mu zapłacić 540 dolarów. Musi otrzymać wypłatę przed 15 po południu. Jeśli nie dostanie to będzie czekał i za każdą godzinę wyczekiwania płacone ma 100 dolarów, albo wraca na następny poranka i wtedy musimy płacić mu dodatkowy dzień. Możemy tej zapłaty odmówić, wtedy związki oddają sprawę do specjalnych sądów (bardzo sprawiedliwych, ale to inna historia), które w 90% przyznaje rację wykorzystywanych kierowców.

      Ostatnio miał wypadek. Był na telefonie. No przecież ma prawo porozmawiać z żoną i wjechał w tył samochodu osobowego. Naprawa kosztowała firmę kilka tysięcy dolarów a kierowca powiedział przepraszam i nie można go dotknąć. Związki na to nie pozwolą. Przecież każdy ma prawo do pomyłki. A my obrzydliwi kapitaliści, tylko czekamy żeby skrzywdzić biednego człowieka. Dwa tygodnie temu złapałem tego samego biedaka, który w czasie pracy zaparkował ciężarówkę na bocznej ulicy i przespał się godzinkę. Wyrzucić z pracy? Oczywiście nie. Ma prawo być zmęczony. Jedyne wyjście żeby go zwolnić, to za każdym wykroczeniem piszemy raporty do naszego biura i po uzbieraniu kilku mamy prawo do złożenia skargi w związkach i PROŚBĘ o zwolnienie. Przez 15 lat pracy w Tully Construction udało nam się to tylko trzy razy.

    Tak to się wszystko przewraca do góry nogami. To się podobno nazywa wolność, równość, demokracja. Ta waga, o której wspominałem, która przez pokolenia przechylona była w kierunku niesprawiedliwości, wykorzystywania innych, przechyla się niebezpiecznie w odwrotnym kierunku. Im dalej w to wpadamy, tym trudniej będzie się z tego wycofać.

Ciąg dalszy nastąpi. 

Wednesday, July 4, 2012

                
 

              Środa  4 Lipca     



  Dzień Niepodległości.  W 1776 roku Ameryka ogłosiła swoja niepodległość i uniezależniła się
 od Anglików.  Mamy oczywiście wolny dzień od pracy, choć w tym roku jest to środa i to chyba najgorszy dzień. W środku tygodnia. Jak jest czwartek lub wtorek to dostajemy nieraz dodatkowy i wtedy mamy cztery wolne dni a tak jutro trzeba iść do pracy. Jak wiecie najważniejszą  rzeczą w  dzisiejszym dniu są fajerwerki. Szkoda tylko ze czasy się zmieniły i wszystko jest zabraniane.
Kiedyś każdy miał swoje. W ogródkach, na ulicach. Teraz można je mieć tylko za pozwoleniem,
czyli pozostały tylko te oficjalne. Największe są oczywiście wokół Manhattanu, ale też każde miasteczko ma swoje. O 9 wieczorem, gdziekolwiek się nie znajdziemy, będzie można usłyszeć grzmoty i piękne pokazy najnowszych sztucznych ogni.

    W tym roku nie będziemy szli na ich pokazy. Byliśmy już wiele razy. Jest to bardzo przyjemne,
ale też meczące. Najpierw z zaparkowaniem samochodu są duże kłopoty. Trzeba być kilka
godzin przed pokazami, czyli długie oczekiwanie. Pół godziny przyjemności i potem powrót.
Dwa lata temu, byłem z Elaine nad rzeką Hudson. Cudowne wrażenia ale wracaliśmy do
domu prawie trzy godziny. A byliśmy od domu może z pół godziny jazdy samochodem.

Tutaj pokażę krótki film z tego dnia.
    Oczywiście jest to też dzień z BBQ. Wszyscy dziś będą siedzieć przy grillach i jeść hamburgery, hot dogi, steki. My spędzimy ten dzień w naszym ogrodzie. Może wpadniecie?
    Skończyły się mistrzostwa Europy w piłkę nożna.  Nie będę o tym pisał ale załączę zdjęcie które dostałem wczoraj od kolegi.
Załączam też piękny filmik. Są to urywki z filmów BBC o naszej planecie z podkładem muzycznym piosenki Wonderful World. Myślę że byłoby to lepsze z orginalnym wykonaniem Luisa Amstronga. Ale chodzi o same zdjęcia. Są przepiękne.
W naszym ogrodzie w tym roku pojawiło się mnóstwo zwierząt i ptaków.  Szczególnie ptaki i wiele z nich pozakładało gniazda. W ciągu ostatnich tygodni urodziło się wiele rożnego rodzaju ptaszków.
Pokaże Wam jakie rodzaje u nas żyją. Najładniejsze to Bluejay i Cardinal.
               
Także dzięcioły i Goldfinch

   I wiele innych, szczególnie wróble i których nie znam.  Ze zwierząt ostatnio pojawiła się cala rodzina Racoons. Bawiły się dwa dni  temu, wcześnie rano na naszym deku.
Także Opossum
Chipmunks i ich jest bardzo dużo.

Także przychodzą sarny, zające. No i oczywiście pełno wiewiórek które wyjadają jedzenie które dajemy ptakom. I tu też króciutki film.
I to Wam dzisiaj wystarczy.
Żona do męża:
- Przedtem to z miłości chciałeś zjeść mnie całą, a teraz to ci mój jeden włos w zupie zawadza.



Dlaczego ty na swoją żonę mówisz flanelka?
  Bo to jest zdrobniale od słowa szmata.

- Kochanie, gdzie jesteś?
- Na polowaniu.
- A co to tak tam dyszy?
- Niedźwiedź.