Jazda taksówką,
oprócz tych złych stron, które opisałem poprzednio, miała też ciekawsze
aspekty. Nauczyłem się wygodnego przebywania wśród każdej grupy ludzi.
Część naszego życia
to zwykłe aktorstwo. Gramy przed innymi swoje wymyślone role. Udajemy mądrych,
oblatanych, ludzi z sukcesami. Niektórzy tak to lubią, że staja się nieznośni
kiedy z nimi przebywamy. Każde spotkanie to wysłuchiwanie historii z ich wspaniałego
życia lub chwalenia się bogactwem. Nie można nic wtrącić do rozmowy, bez
kolejnych opowieści o ich sukcesach w wybranym temacie.
W taksówkach
przewoziłem każdą z istniejących grup ludzi. Miałem najbogatszych, biznesmenów.
Woziłem ludzi wykształconych, profesorów, naukowców. Ludzi sławnych,
zakochanych w sobie. A także prostych, robotników, nieraz bardzo ograniczonych.
Uwielbiałem ich obserwować, rozmawiać z nimi. To uprzyjemniało mi dzień. Każdy
następny to kilkadziesiąt różnych osobowości, różnych ciekawych historii. Grałem
więc swoje role. Kiedy wsiadał do samochodu murzyn ubrany w strój ulicznego
gangstera, witałem go czymś w rodzaju: yo men, what’s up! Innym razem z
pasażerem w garniturze, zmieniałem swój charakter i byłem wykształconym
taksówkarzem, rozmawiając na tematy polityki, techniki etc. Powodowało to
szybki kontakt, ciekawe rozmowy a na końcu wyższe napiwki.
Jednym z
pierwszych sławnych osób, które przewoziłem to Burt Young. Pamiętacie go może z
roli w filmie Rocki. Grał on tam brata (Pauli) narzeczonej Rockiego. Nie odzywał
się dużo a ja nie mogłem sobie skojarzyć kim on jest. Przyglądając się w
lusterku jego twarzy, pewny byłem że go znam. Zapytałem się w reszcie: Ja Cię skądś
znam? A on wtedy z bardzo dumnym głosem odpowiedział: Oczywiście, bo ja jestem
aktorem! Z nim nie dało się porozmawiać. Zostawił tez bardzo mały napiwek. Innym razem wsiadła do auta Janet Jackson. Tu
już nie miałem problemu z jej poznaniem i łatwiej było się porozumieć. Wycisnąłem
z niej nawet kilka sekund śpiewu.
Było też wiele
sytuacji wjazdu na sceny filmowania. Wtedy nie wiedziałem co to za produkcje,
nawet gdy mi podali tytuł. Do momentu obejrzenia w przyszłości danego filmu. Na
przykład na ulicy central Park West. Był duży korek uliczny. Na środku drogi
odkryłem coś bardzo dziwnego. Połowa samochodu policyjnego jakby wbita w ziemię.
Popękany asfalt i wszystko pokryte jakąś białą pianą. Nakręcali właśnie
Ghostbusters. A scena ta była z momentu kiedy marshmallow man (coś jak ptasie
mleczko) został zabity przez ghostbuster i rozpadł się na białą pianę.
Życie nocne to prostytutki,
narkotyki. Z tymi pierwszymi miałem dużo kontaktów. Najciekawsze spotkanie to
przejazd przez Lexington Ave. Zatrzymały mnie dwie panie. Nawet zimą, ubrane
były w krótkie spodniczki i szpilki. Wskoczyły szybko do samochodu i kazały
natychmiast odjechać. Okazało się że policja zorganizowała łapankę. Kazały obwozić
się wkoło tej okolicy i za każdym przejazdem przez ich miejsce pracy, sprawdzały
czy się uspokoiło. Miałem dużo czasu na rozmowę. Poznałem nawet dokładnie
cennik za każdy rodzaj przysług jaki miały w swoim repertuarze. Zaproponowały
mi wykorzystanie tej sytuacji i sprawdzenie ich możliwości. Ale nie
skorzystałem. Kiedy zdecydowały się wysiąść, zapytały ile są winne. Ja
powiedziałem że nic. Zdziwione, wypytują, dlaczego. Mamy takie same prace – odpowiedziałem.
Wy i ja całą noc szukamy klientów, więc trzeba się wspomagać. Uśmiały się i
podziękowały. Przez wiele miesięcy, kiedy tam przejeżdżałem, zatrzymywałem się
na papierosa. One witały mnie serdecznie i opowiadały różne ciekawe historie z
ostatnich wydarzeń w ich interesującym życiu.
Najzabawniejsza
jednak historia wydarzyła się w Chińskiej Dzielnicy. Przejeżdżałem przez małą, ciemną
uliczkę. Z boku stał duży kontener na śmieci.
Za nim, w rogu, starszy pan a przy nim prostytutka. Zatrzymałem samochód i chwilę
się przyglądałem. Jej ręka wciśnięta była w częściowo rozpięte spodnie. W
pewnej chwili powiedziała: nie mogę znaleźć! Dziadek na to złapał jej rękę i
wciskając niżej mówi: jest, jest, no tutaj! Mam, znalazłam – odpowiedziała i
natychmiast zabrała się do pracy. Reszty nie oglądałem. Cholera, niedługo będę
w jego wieku!
Pierwszy raz w
moim życiu poznałem nowy rodzaj płci, czyli transwestyty. Byli, były one też prostytutkami i miały swoje
miejsce na 11-tej Alei. Rajem dla nich było
jednak święto Halloween. Każdy może się przebierać jak chce i w tym dniu nikt
na to nie zwraca uwagi. Co kilku pasażerów, wsiadali tacy właśnie do mojej
taksówki. W sukniach, przesadzone makijaże. Niektórzy tak wyglądający, że mógłbym
się pomylić a może bym nie żałował. Zastanawiałem się co mam takiego
interesującego, może tyłek? Bo bardzo często, chciały mnie wyrwać na randkę.
Przypomina mi
się historia z wycieczki na północ stanu Nowy Jork. Pojechaliśmy z żoną i koleżanką.
W jednym z hoteli poszliśmy na basen. Kobitki w strojach kąpielowych wskoczyły
do wody i próbowały zrobić wrażenie na mężczyznach. Ja siedziałem z boku i jak
one tak pływały, do mnie podszedł facet i zaczął podrywać. Wstałem szybko i
przeniosłem się w inne miejsce a tu inny z tym samym. Znów przemieszczenie.
Kobiety wyszły z basenu i zażądały zmiany hotelu. Koleżanka powiedziała : my tu
wysilamy się i nic a Ty już dwóch poderwałeś! To nie jest w porządku. Musi być
jednak ten tyłek!
Trudno opisać
wszystkie historie jakie mi się przydarzyły. Jest ich naprawdę wiele. Ciekawe, wesołe,
dziwne, straszne. Do koloru do wyboru. Na zakończenie wspomnę o jeszcze jednej.
Zima. Na
drugiej alei zatrzymuje mnie elegancki pan. Każe mi kręcić się po okolicy. Jeździliśmy
się tak z 15 minut. Pytam się o co chodzi? Powiedział, że miał kłótnię z żoną i
ta wyszła, rzucając w niego butami, które on miał teraz ze sobą. Nie
znaleźliśmy jej jednak. Odwiozłem go po tym w jedną z najlepszych miejsc w NY. Piątą
Aleję przy Central Parku. Facet podziękował mi bardzo i dał 100 dolarów. Szczęśliwy,
bo to bardzo dużo, przejeżdżałem w okolicy z której go zabrałem. Przy krawężniku stał wóz policyjny i żółta taksówka.
Przy niej policjanci, taksówkarz i kobieta w futrze ale bez butów. Moja zguba, pomyślałem
i zatrzymałem auto. Podszedłem do policjanta i spytałem się o co chodzi. Nie
Twoja sprawa – odpowiedział ale ja wyjaśniłem moją historię. Kobieta był tak
pijana, że ledwie stała na nogach. Policjant pyta mi się, czy wiem gdzie ona
mieszka. Potwierdzam i mówię, że właśnie stamtąd wracam. Ten odwrócił się do
taksówkarza, wyjął mu coś z ręki i mi podał. Było to 100 dolarów. Zawieź ją do
domu. Kierowca był strasznie wkurzony, bo stracił niezły pieniądz. Ja wcisnąłem
ją do swojej taksówki i ruszyliśmy. Ledwie mogła mówić. Ale kiedy wspomniałem,
że wiem gdzie mieszka i tam ją wiozę, wpadła we wściekłość i chciała wyskoczyć.
Musiałem ją bardzo przepraszać i ona podała mi inny adres, pod który
pojechaliśmy. Kiedy wysiadała, otworzyła portmonetkę i wyciągnęła następne 100
dolarów.
Świetna noc,
ale czy może być lepsza? Jadę z powrotem na Piątą Aleję. Parkuję taksówkę i wchodzę do budynku. Tłumaczę
sytuacje portierowi i on wie kim był ten pan, dzwoni do niego. Kiedy zszedł na dół,
wytłumaczyłem mu co się stało i podałem adres, pod który zawiozłem jego żonę. Szczęśliwy
dałmi następną stówkę. To był mój najlepszy dzień w pracy, jeśli chodzi o
zarobki. W ciągu jednej godziny zarobiłem 400 dolarów.
To tak w skrócie
historia polskiego taksówkarza z Nowego Jorku!