Wycieczka zakończona i jesteśmy szcześliwie w domu. Chciałoby się powiedzieć, nie wiem od jakiego momentu zacząć mówiąc o tych wakacjach, tyle przeżyć, ale to jest łatwe. Po prostu od pierwszego dnia. Najpierw jednak muszę przejść przez cały materiał zdjęć i filmów, bo pisząc o wszystkim, chce je w tym samym czasie załączyć. Dni spędzone w Boliwii, przyniosły nam wiele niespodzianek. Pozytywnych i negatywnych, będzie więc o czym mówic. Krajobrazy które ogladaliśmy były odbierające oddech w płucach. I nie tylko ze względu swojego piękna ale także z braku tlenu na wysokościach jakich byliśmy. Jeżdżąc po tych wyżynach i górach, nieraz sobie pomyślałem że trochę się trzeba namęczyć, żeby obejrzeć w gruncie te same obrazy. Bo na przykład odwiedziliśmy kilka lagun. Tak nazywają je Boliwijczycy. A można to nazwać płytkimi jeziorami. Każda z tych lagun, to osobne piękno. Nie tylko że różniły się kolorami wód, ale otoczeniem. Bo samo jezioro nic nie oznacza, to tylko woda. Ważne jest otoczenie. To tak jak kobieta. Może być piękna, ale kiedy się odpowiednio ubierze, doda to swojej urody coś, co stworzy całkiem dużo piękniejszą całość.
Miejsca w których byliśmy, zwiedzane są przez bardzo małą ilość turystów. Powodem są dość złe warunki. Ja mimo tych przeszkód, byłem w swoim żywiole. Moje dziewczyny, odbierały to trochę inaczej. Zachwycone widokami i wrażeniami, nie bardzo były zadowolone z tych negatywnych dodatków. Opisze to później. Wygląda na to, że już nie będą chciały wybrać się w podobne miejsca. Będę musiał liczyć na Mariana, albo robić to sam.
Spróbuję jak najszybciej przejść przez zdjęcia i zacząć pisać o moich wrażeniach z podróży po Boliwii. Przeważnie zachęcam wszystkich do odwiedzenie miejsc w których byłem. Tym razem jest to tylko dla odważnych albo trochę pokręconych tak jak ja.
No comments:
Post a Comment