Friday, August 10, 2018

Koszty życia w Nowym Jorku

   Jeden ze znajomych pytał się o warunki w jakich żyje się w Nowym Jorku. Napiszę więc o tym, chociaż będzie tu trochę matymatyki.
      Nieraz ocenia się Nowojorczyków za bogatych, bo zarobki tu są dużo większe niż w innych stanach. Ale inaczej to wygląda jak spojrzy się na całość.
    Spojrzmy na rodzinę, ojciec, matka i dziecko. Niech ojciec zarabia 100, 000 dolarów rocznie. Dla wielu wydaje się to bardzo duża suma. Także tutaj jest sumą dużo powyżej przeciętnych zarobków. Teraz żona. Niech ona zarabia 60,000. Oczywiście kobieta nie zawsze zarabia mniej niż mężczyzna, ale tak dla przykładu. Czyli razem maja 160,000 dolarów rocznie. Jak się spojrzy z polskiej strony i przeliczy na złotówki, to wyjdzie około 600,000 złoty. Wow! Dlatego wszyscy w Polsce uważają, że tu ludzie są bardzo bogaci.
     Ale jak to wygląda naprawdę. Od samego początku rząd federalny zabiera z czeku (średnia) 25 procent zarobków. Są też podatki stanowe i te zciągnęły by około 8000 dolarów. Dochodzą także miejskie, czyli 5000 dolarów. Trochę dodawania i wychodzi na to że suma nasza zmniejszyła się do 107,000 dolarów.
       Teraz musimy żyć. Zacznijmy od mieszkania. Dla takiej rodziny potrzebne jest mieszkanie z dwoma sypialniami i tu jak znajdą za 2000 dolarów miesięcznie to mają szczęście. Rocznie to 24000.  Dodać trzeba prąd, gaz, telewizję, telefon. Jeżeli żyją wyłączając każdą niepotrzebną żarówkę, tylko podstawowe programy telewizji i prosty telefon (ja płacę za swój i córki 200 dolarów miesięcznie) to i tak najmniej  płacić będą 300 dolarów miesięcznie czyli następne 4000 rocznie (uśredniam, żeby było łatwiej liczyć). W tej chwili zostaje im 79,000 dolarów.
      Mają jeden samochód, żeby dojechać do pracy. Utrzymanie samochodu, ubezpieczenie, opłaty benzyny, przejazdy przez mosty dociągnie się łatwo do sumy 10,000 rocznie, przyjmując, że mają kiepskie auto, jak możliwe omijają płatne mosty i mają nie pełne ubezpieczenie. Zostaje nam 69,000. Żona dojeżdża publicznymi autobusami lub metrem i miesięczny bilet to 125 dolarów czyli 1500 rocznie.
    Większość mniejszych firm nie daje już ubezpieczenia na zdrowie a jak dają, to pokrywa tylko część kosztów. Jeżeli ktoś wykupuje jakieś kiepskie, musi wydać 5000 rocznie. Ale w takich wypadkach za wielu lekarzy nie będzie miał zwrotów, albo częściowe. Można spodziewać się dużych wydatków w razie choroby ale przyjmijmy że są zdrowi. Jesteśmy już na 62,500.
    Wyżywienie. Ponownie zejdźmy do bardzo osczędnego życia. Ponieważ obydwoje pracują, nie ma dużo gotowania w domu. Teraz dla przykładu. Jeśli taka rodzina wypija w ciągu tygodnia dwa litry mleka to samo mleko na rok kosztuje 150 dolarów. Przy tym bardzo skromnym życiu, będą musieli wydać 15000 dolarów. Zostaje 47,500. Dodam że musi być to rodzina bardzo chuda i nie jedząca deserów, lodów, nie paląca papierosów, nie pijąca alkoholu, nie wychodząca do lepszych restauracji i nie robiąca żadnych przyjęć i spotkań z przyjaciółmi. Chyba że chodzą odwiedzać innych i do tego nic nie zanoszą jako prezent a sami nie zapraszają. A tacy też są.
     Ubrania. Chodząc do najtańszych sklepów, zmieniając tylko podarte ubrania powiedzmy że wydadzą dla łatwego liczenia 7500. Zostaje 40,000.
Teraz te wszystkie rzeczy które kupują, także są opodatkowane i wynosi to 8.87 procent.  Dziecko musi być oddane do przedszkola a to średnio kosztuje 2000 miesięcznie. Zmniejszmy to o połowę bo ktoś im pomaga to następne 10000 dolarów. Trzeba dodać wszystkie chemiczne rzeczy, pranie, wyposażenie domu. Tutaj spadliśmy do 20000. Czyli tyle nam zostaje na dodatkowe rzeczy.
      I znów ktoś w Polsce przeliczy że to więcej niż oni zarabiają na rok.
Różnica jest tylko taka, że ja podałem dość dobre zarobki. Dla przykładu minimalna wypłata w naszym mieście wynosi 13 dolarów na godzinę, czyli 27,000 rocznie.   Mogą być więc rodziny które zarabiają 60000 wspólnie.
Do tego wszystko wyliczone do minimum. Nie chodzą oni do kina, nie jeżdżą na wakacje, nie odwiedzają żadnych atrakcji, muzeów, nie kupują dzieciom zabawek, mają dwudziestoletni telewizor i komputer, etc, etc. 
        Muszę dodać, że to co opisałem, jest wymogami człowieka, który ma w pewnym sensie normalne życie. Można żyć poniżej tego. Mieszkać w jednym pokoju w dzielnicy gdzie jest duża przestępczość. Jeść ryż i chleb. Nie zmieniać ubrań do momentu ich rozpadnięcia. Tak też tutaj żyją. Nie dziwne jest więc, że wielu nie potrafi wyżyć  w takim mieście przy podstawowych zarobkach i decyduje się na szukanie państwowej pomocy. Kiedy się nie pracuje, dostaje się za darmo mieszkanie, kartki na żywność (w takiej ilości, że mają dużo więcej niż przeciętny, pracujący obywatel), za darmo telefon i wiele innej pomocy.
     Są też bardzo bogaci, ale gdzie ich nie ma. Przeliczanie innych ludzi pieniędzy jest więc bardzo złą rzeczą. Nie zawsze wygląda to tak pięknie jak my to widzimy. Nigdy nie wiemy jakie oni mają problemy. Trzeba się więcej skupić nad swoim życiem i co możemy zrobić żeby je poprawić. Zawsze jest jakieś wyjście ale trzeba je umieć znaleźć. Dlatego na przykład wielu Polaków wraca na emerytyrę do Polski. Tutaj po przepracowaniu wymaganych lat i odejściu z pracy w wieku 66 lat, osoba taka otrzyma 45000 rocznie. Zostaną oni opodatkowania i zostanie im jakieś 30000. Czyli skazana jest na biedę, jeśli nie zadbała o jakieś inne formy, na przykład oszczędności. Ale wracając do Polski te pieniądze zmieniają się w około 100000 złotych czyli 8500 złoty na miesiąc a to dużo, dużo więcej niz średnia w Polsce. Można więc spokojnie żyć. Nie wszyscy jednak mają takie możliwości. 
      Jest to jednak powodem, że Nowojorczycy szukają takich wyjść. Bardzo dużo wyprowadza się do tańszych stanów z mniejszymi podatkami. Wielu wyjeżdża do innych krajów, szczególnie Ci, co mają jakieś inne korzenia. Udając się do Portugalii, Hiszpanii można spotkać domki nad morzem, których właścicielami są ludzie którzy mieszkali w Nowym Jorku. 
    Ale to też nie jest takie proste, bo wiążą nas już inne rzeczy. Rodzina, znajomi, przyzwyczajenia i zmiany takie są bardzo trudne. Chyba że ktoś o to nie dba, wtedy decyzja jest łatwa.

2 comments:

  1. Replies
    1. Po prostu zwykla matematyka i realia. Ludzie patrza na wszystko ze swojego punktu widzenia. Szczególnie Ci którym nie wszystko dobrze sie ulozylo i winia za to innych, rzad, system.

      Delete