Friday, November 24, 2017

Po Thanksgiving

No i już po pierwszym święcie. Ale co to za dzień, kiedy przygotowuje się do niego kilka dni, gotuje się cały dzień, je się w pół godziny, pada się na kanapę przejedzony i zmęczony a na drugi dzień trzeba iść do pracy?!
      Nie robiłem żadnych zdjęć, bo indyk wyglądał tak jak jego kuzyn z przed roku. Wczoraj też potwierdziłem swoją teorię o ich przyrządzaniu. Kupiłem tym razem świeżego indyka i do tego organicznie chodowanego. Zrobiłem to też kilka lat temu. Ten tańszy, zamrożony na kość (trzeba go rozmrażać dzień wcześniej), jest smaczniejszy. Przede wszystkim zawsze wychodzi dużo delikatniejszy. Rozpływa się w ustach. A te świeże, chociaż bardzo smaczne, nigdy tak dobrze nie wychodzą. Może to przez dodawanie jakiejś chemii kiedy go zamrażają, a może przez to że jest starszy i zamrażany, rozmrażany? Nie mam pojęcia, ale zawsze wychodzi lepiej. Pamiętam jak babcia wieszała zająca na zewnątrz, żeby skruszał. Wisiał tam kilka dni. Może coś podobnego?
     Jedzenia mamy na kilka dni, ale nie przeszkadza nam to bo mamy indyka tylko raz w roku i wszystko to bardzo lubimy.
     W pracy mam problemy. Zosatło mi 6 dni do otwarcia drogi. Dzisiaj mam wylać ten specjalny beton. Do tego, przez 24 godziny przed tą operacją, trzeba spryskiwać wodą miejsca gdzie ma on być wylany. Przyszliśmy do pracy a formy i wszystko inne pokryte są lodem. Walczymy z tym, próbując ten lód usunąć, ale każda stracona godzina to tragedia. Musimy pracować w sobotę i niedzielę. Zobaczymy!
    Smutki, więc na rozweselenie, trochę humoru.


Mechanik wymieniał cylinder w Harleyu, kiedy spostrzegł w warsztacie znanego - kardiochirurga, który czekał na kierownika. Mechanik krzyknął:  
- Hej, panie doktorze, chce pan na to spojrzeć?  
-Kardiolog, nieco zaskoczony, podszedł do mechanika.  
-Ten wyprostował się, wytarł ręce w szmatę i rzekł:  
- Panie doktorze, niech pan spojrzy na ten silnik. Otwieram jego serce, wyjmuję  zastawki, naprawiam każda usterkę, potem wkładam je z powrotem, a kiedy skończę,  wszystko działa jak nowe.  Dlaczego więc ja zarabiam 20 tys. rocznie, a pan 200 tys., skoro w zasadzie wykonujemy tę samą robotę?  
-Kardiolog  uśmiechnął się, nachylił i odrzekł:  
- Niech pan spróbuje zrobić to, kiedy silnik pracuje.  
----------------------------- ----------  
-Wrócił zmarznięty Czukcza z tundry:  
- Czaj gorący? - pyta żonę.  
- Gorący - potwierdziła żona.  
-Czukcza nalał stakanczik czaju, a tu czaj zimny! - BĘC! Żonę czajnikiem przez łeb!  
- Dobrze, że nie był gorący - pomyślała żona.  
----------------------------- ------------  
-Niektórzy mężczyźni to szowinistyczne świnie!  
-Ciągle powtarzają, że miejsce kobiety jest w kuchni.  
-A ja się pytam: a kto ma resztę domu posprzątać?!  
----------------------------- -----------  
- Przepraszam kochanie, że wczoraj nie przyszedłem, ale byłem na wieczorze kawalerskim...  
- Na wieczorach kawalerskich zawsze jakieś dziwki są!  
- Nie, mylisz się, kochanie! Na wieczorach kawalerskich kobietom wstęp wzbroniony...  
- Nie kłam! Myślisz, że ja na wieczorach kawalerskich nie bywałam, czy co?  
----------------------------- ------------  
- Zawód ojca?  
- Ojciec nie żyje.  
- Ale kim był?  
- Gruźlikiem.  
- Ale co robił?!!  
- Kaszlał.  
- Ale z czego żył? Z tego się przecież nie żyje.  
- No to przecież mówię, że nie żyje...  
----------------------------- ---------------  
Pacjent u stomatologa:  
- Panie doktorze, bolą mnie zęby, które pan mi wstawił!  
Na to lekarz:  
- A nie mówiłem, że będą jak prawdziwe?!  
----------------------------- ---------------  
 Wiejski proboszcz daje się ogolić lokalnemu golibrodzie.  
Ten przez swoją niezdarność i trzęsące się ręce zacina księdza kilkakrotnie.  
W końcu Sługa Boży nie wytrzymuje:  
- Mój synu, i tak to właśnie wygląda, gdy się non stop chleje!  
Fryzjer przytakuje:  
- Zgadza się, proszę księdza, skóra się robi przez to taka porowata...  
----------------------------- ---------------------  
Dzwoni telefon na komendzie:  
- Ratunku! Tu matka przełożona od Urszulanek! W naszym klasztorze zdarzył się gwałt!  
- Rety, a kto został zgwałcony?!  
- Listonosz...  

No comments:

Post a Comment