Dzień zaczął się od pierwszej minuty bardzo nerwowo. Był to pierwszy dzień w którym zaczęliśmy odcinać statlowe belki z naszej drogi. Można powiedzieć, że jest to standartowa operacja i robię to już od wielu lat, ale bardzo łatwo można popełnić pomyłkę. Jak może się to zakonczyć , zobaczyć można na załączonym filmie. To zdażyło się w Holandii i operacja ta przeprowadzona była przez dwa dźwigi. Podstawy są te same.
Po pierwsze obliczamy ciężar takiej belki. Niestety jest to w przybliżeniu, bo są tam dodatkowe szczegóły jak beton. Następnie zakładane są stalowe liny.
One też muszą być założone dokładnie w obliczonym miejscu. Po zaciśnięciu ich na belce, dźwig próbuje to podnieść. Oczywiście nie może, bo nie jest ona jeszcze odcięta od całości. Ale maszyna ma zamontowaną wagę. Kiedy belka obliczona jest np. na 10000 kg, to dźwig podnosi to do momentu, kiedy cyfra na wadze przekroczy lekko tą liczbę. Jeżeli jest źle obliczone i podniesie za silnie, to po odcieciu ostatniego kawalka,
belka poderwie się szybko do góry. Jeżeli za słabo, to opadnie w dół. Obydwa przypadki szybko mogą przerodzić się w poważny wypadek. Chyba wytłumaczyłem to w przystępny sposób. Oczywiście jest wiele innych szczegłów związanych z tą operacją, ale to już techniczne szczegóły.
Wszystko poszło dokładnie tak jak zaplanowane i bez problemu obcieliśmy trzy belki.
Gorzej było z rozładowaniem. Miałem poważne ścięcie z inżynierem odpowiedzialnym za wszystko związane ze stalą. To on ma prowadzić te wszystkie operacje. Kiedy nie potrafił rozwiązać problemu, po prostu zniknął i oskarżał innych o złe planowanie. Ciężarowka przeworząca to na nasz plac jest 25 metrów długa. Mieliśmy problem z wjazdem przez bramę. Musiałem zrobic to wszystko sam, bo ludzie się poddali i mówili, że nie da rady wjechać. Stałem za przyczepą i dawałem znaki kierowcy. Kiedy cofałem się, potknąłem się o kawałek leżącego betonu i przewrociłem się. Upadłem na biodro i prawą rękę. Kierowca tego nie zauważył i dalej cofal. W ostatniej chwili odkulałem się w bok. Gdybym tego nie zrobił, cały ten ciężar .... Nawet nie chcę o tym myśleć. Trochę jestem obolały, ale nic poważnego.
Już bardzo zdenerwowany po tym całym dniu, dostałem telefon, że mój operator maszyny, nie posłuchał moich wskazówek (wiele, wiele razy przy wszystkich ludziach kazałem mu zwolnić i uwazać na bezpieczeństwo), oczyszczając drogę ze skruszonego betonu, przesunął łopatę swojej maszyny nad drogą poniżej. Miał to zabronione. Było wystarczjąco dużo miejsca po drugiej stronie. Kawałek betonu wypadł z łopaty i spadł prosto na nowiusieńki samochód, robiąc duże szkody. To że bedziemy musieli w najlepszym stopniu naprawić to auto to najmniejszy problem. Po ostatnim wypadku, Stan Nowego Jorku może nawet zamknąć budowę do chwili wyjaśnienia wszystkiego. Tak przez głupotę i nieposłuszeństwo jednego pracownika, mam następny wielki problem. A już wychodziłem obronną ręką z pierwszego.
Sporawdzam w tej chwili kalendarz i ilość miesięcy które zostały mi do emerytury.
Wiele lat temu, takie rzeczy się nie zdarzały. Jednym z powodów, byla idywidualna odpowiedzialność. Każdy wiedział, że jeżeli zrobi coś podobnego, zostanie wyrzucony z pracy i trudno mu będzie znaleźć nową. Teraz nawet jak uda mi się go zwolnić, to Związki Zawodowe natychmiast dadzą mu inne miejsce do pracy. A w wielu wypadkach, nie możemy ich nawet wyrzucić. Nie dbają więc o nic. Kierowcy jeżdżą z telefonami przy uchu. Operatorzy w każdej wolniejszej chwili zasypiają w kabinach maszyn. Robotnicy nie dbają o bezpieczeństwo, bo nawet jak sobie coś zrobią, to nie tylko że musimy im płacić przez długi czas leczenia to sądzą firmy budowalne i wygrywają olbrzymie sumy. Nie muszą już więcej pracować.
Związki raz przysłały mi stolarza w wieku 70 lat. Już w pierwszy dzień upuścił na swoją stopę metalową belkę. Złamał palec u nogi. Wygrał 2 miliony dolarów, bo twierdził że już nigdy nie będzie mógł pracować. Nawet jak wynajeliśmy dedetktywa, który znalazł go w innym Stanie Ameryki pracującego, nie można było odzyskać pieniędzy.
No comments:
Post a Comment