Musiał Bogusław
Zima
Oj zimo! przestań
wariować
Wystarczy już
śniegu i ślizgawicy
Codziennie
autko muszę szorować
A później się
ślizgam nim na ulicy
Przestań! uciekaj
gdzieś na Alaskę
Nie bądź już
taka żałosna
Zresztą! niedługo
popadniesz sama w niełaskę
Gdy w
kalendarzu pojawi się wiosna
Ale niestety jeszcze przynajmniej cały
Luty będzie nas męczył. U nas śnieg pada co kilka dni i w chwili kiedy
z tej bieli zaczynają pojawiać się skrawki trawy, asfaltu, natychmiast zostają
przykryte następną warstwą śniegu. Nie wiem czy nasz klimat się zmienia czy
nie, zostawiam to naukowcom i filozofom, ale jeżeli miałbym wybór między
globalnym ociepleniem czy oziębieniem to na pewno wybrał bym to pierwsze. Niech
się topią lody, srać na białe niedźwiedzie ale niech będzie cieplej.
Wychodząc codziennie z domu, oglądam
dziesiątki śladów różnych zwierząt, które spacerują wokół naszego domu i udając
ogrodników, przycinają mi moje krzewy. Zjadły już ich bardzo dużo i mam nadzieję,
że na wiosnę odbiją i coś z nich zostanie. Sarny także dobierają się do kory
większych krzewów.
Oczywiście,
jak zwykle dokarmiamy ptaki, bo przy tych śniegach, trudno im coś znaleźć. Jest
więc u nas istny zwierzyniec. Ponieważ nauczyły się, że można znaleźć tutaj
pokarm, wyczekują w każdym krzaku na nowe dostawy, które zresztą są natychmiast
pochłonięte. Wysypujemy co tydzień kilka kilogramów nasion słonecznika i innych
mieszanek, ale to wystarcza tylko na kilka dni. Nie robię dużo zdjęć, bo
temperatury cały czas w okolicy -20 stopni i nie mam zamiaru wysiadywać na
zewnątrz w celu pstryknięcia ciekawej fotki.
Pojawia się też częściej nasz jastrząb,
ale ten z innego powodu. Cały czas szuka swojej partnerki i nie może zrozumieć,
że to tylko głośnik z nagraniem głosu ptaków. To cieszy, bo dzięcioł będzie
miał problemy jak wróci.
Ciekawe jest, że zawsze za jastrzębiem frunie kilka
wron. I jak ten nie wydaje dużo głosu, to wrony oczywiście strasznie hałasują.
Prawdopodobnie czekają na resztki po tym co zostanie z pokarmu jastrzębia.
To przypomina
mi ostatnie zdarzenie w Watykanie. Kiedy papież wypuścił kilka białych gołębi a
natychmiast po tym wyleciało kilka czarnych (oczywiście) wron i zaatakowało te symbole
pokoju. Bardzo dobry temat do nowego horroru.
W pracy dalej przestój i nic nie słychać o
naszej przyszłości. Nikt bardzo nie narzeka, bo dalej nam płacą, ale staje się
to trochę niezdrowe. Takie siedzenie bez celu wprowadza nas wszystkich w ponury
nastrój. Mam jeszcze kilku pracowników i próbuję znaleźć im jakieś zajęcie ale
jest to coraz trudniejsze. W tym wypadku śnieg jest pożądany, bo za każdym
razem miasto oczekuje jego usunięcia i mamy za to dodatkowo płacone.
W czasie przerwy na lunch, udaje się
często na pobliski parking, nad oceanem, gdzie zbierają się mewy i też je
dokarmiam. Tym jednak nigdy nie wystarcza. Kupuje kilka bochenków chleba i
znika to w ciągu kilku minut. Oczywiście ja zawsze z aparatem i próbuję
uchwycić ciekawe momenty. Trudno jest jednak karmić jedna ręką a druga robić
dobre zdjęcia. Ale jest kilka ciekawych.
Za to przy naszym stole John Tarranto wygrał dwa razy (kosze ze smakołykami i opłacone wejście do salonów do opalania i spa) a sama Ewka, która to organizuje, wygrała główną nagrodę – I-Pad. Wróciliśmy do domu po drugiej w nocy.
Mówiąc o spa. Wczoraj oglądałem powtórkę
kabaretonu w Koszalinie z 2012 roku. Nigdy tego nie widziałem. Jednym z numerów
grany był przez kabaret Paranienormalni a skecz z Mariolka właśnie w spa. Próbowałem
to znaleźć na youtube, ale wszystko co znalazłem jest zablokowane. Wygląda
jednak, że tylko w Stanach a w Polsce można to zobaczyć. Załączam więc poniżej
z nadzieja że jest to możliwe. Prawdopodobnie już to oglądaliście ale mnie
się bardzo podobało, więc dla powtórzenia.
W niedzielę wieczorem odbędzie się finałowy
mecz futbolu. Jest to najważniejsze wydarzenie sportowe w Stanach. I
organizowane w stylu pierwszego dnia olimpiady. Czyli koncerty muzyczne,
pojawiają się gwiazdy
piosenki,
pokazy
fajerwerków i różne inne niespodzianki.
Zawsze odbywają się w miastach z cieplejszym klimatem. Tym razem pozwolono zrobić to w Nowym Jorku, a może dokładniej w New Jersey, bo tutaj jest stadion. Będzie jednak bardzo zimno i bilety na sam stadion, nie sprzedają się tak szybko jak w poprzednich latach. Chociaż wszystkie zostały wyprzedane, to wiele z nich wraca na czarny rynek, żeby zarobić pieniądze. Normalnie bilety są w cenie 1500 dolarów. Są tam też zamknięte, oszklone loże ( z telewizorami, jedzeniem, piciem). Te wykupywane są przez bogate firmy na cały rok. Koszty są olbrzymie, bo chyba w okolicy 500,000.00 dolarów. Ale pisali, że właściciele sprzedawali je na tą imprezę za tą samą cenę (za jeden dzień). My zbieramy się u Georga, który ma swoje małe kino i olbrzymi ekran i tam w cieple przy drinkach, piwie spędzimy ten wieczór, nie musząc wydawać 1500 dolarów i stać w korkach samochodowych przed i po imprezie.