Poniedziałek 11 Czerwiec
Jak poznaje się swój wiek? Najpierw trzeba zorganizować dużą imprezę i po niej sprawdzić ile dni potrzeba do powrotu sił. Dawniej po każdej imprezie był ból głowy i inne zaburzenia fizyczne, ale po kilku godzinach następnego dnia, wracałem do codziennych czynności. Ostatnio pierwszy dzień po zabawie, to tylko przerzucanie zwiotczałego ciała z łóżka na kanapę albo leżak, jeżeli jest ładna pogoda. Dopiero wieczorem jakieś sprzątanko, ale też w zwolnionym tempie. Nawet na drugi dzień, kiedy trzeba iść do pracy, komunikacja mojego mózgu z innymi częściami ciała jest jakoś ograniczona. Na przykład, mózg mówi idź sprawdź swoich ludzi co robią, a tyłek nie chce się podnieść z fotela.
Pozostaje jedynie satysfakcja, że impreza była udana, bo o to przecież chodzi. Nieudolność organizmu jest w naszym wieku wliczona w koszt organizacji całości.
A jak udana? Załączę kilka sms-ów przysłanych na drugi dzień.
- Party było wspaniałe, jesteście najlepszymi gospodarzami i wyglądacie fantastycznie MM - (Dodam, że jeśli chodzi o wygląd, to na pewno mówią o mnie!)
- Janusz, Nie mieliśmy okazji z Johnem Wam podziękować wczoraj za super imprezę.....
Jak zwykle razem z Wiesia odwaliliscie niesamowita robote.Macie zawsze wszystko tak dopiętą na ostatni guzik, zaczynając od potraw, muzyki, atmosfery, bajecznego ogródka... in nawet udało Wam sie załatwić niezłego barmana...
Nikt Wam nie może dorównać!!!!!!
- Wasze party, Wasz ogród i Wy jesteście wspaniali. Dziękuję bardzo za najlepszy czas
jaki mieliśmy w życiu. Love Malgosia i Jurek
Jest także duża ilość podziękowań telefonicznych. Bardzo nam miło z tego
powodu, bo poświęciliśmy wiele czasu i wysiłku, żeby wszystko dobrze
wypadło i jest to dla nas najlepsza nagroda.
Wrócę teraz do początku. Cały dzień obserwowałem chmury, bo zapowiadali przelotne deszcze i burze, a to by nam wszystko zepsuło. Kropiło wielokrotnie, ale wieczorem się wypogodziło i tak już zostało. Jedzenie, z polskiej restauracji, dowiozłem na piątą a Wiesia i Elaine w tym czasie szykowały sałatki. Jak się później okazało wszystko było bardzo smaczne, ale przygotowaliśmy tego za dużo. Teraz moi ludzie w pracy mają załatwione posiłki na kilka dni.
Wszystko wewnątrz i na zewnątrz przygotowane było już w tamtym tygodniu, także muzyka i inne atrakcje. Ludzie zjawili się nieprzyzwoicie punktualnie. Mówię tak, bo jesteśmy przyzwyczajeni, że zawsze się spóźniają. Tym razem w ciągu pół godziny, byli wszyscy. Czyli 40 osób. Przy barze zakręcił się najpierw George, mąż Ewy. To jest ta koleżanka, która przyjęła nas do swojego domu, kiedy w pierwsze tygodnie pobytu w Ameryce (30 lat temu) nie mieliśmy gdzie mieszkać. Kiedy zjawili się Tarantowie, John przejął natychmiast tą rolę i on serwował nam drinki przez większość imprezy. Mam z tym szczęście. Sam musiał bym siedzieć w barze albo kogoś wynająć. On to lubi i potrafi robić przenaróżniejsze i bardzo wymyślne drinki.
Większość ludzi wyszła do ogrodu i sprawdzała, jakie są zmiany od ostatniej wizyty. Wszystko się podobało a nawet dwie pary spytały się, czy mogą u nas urządzić wesele dla dzieci. Ha,ha.
Ja przez pierwsze godziny puszczam trochę spokojniejszą muzykę. Aż do momentu, kiedy widzę, że ludzie gotowi są na tańce. Wtedy puszczam film z ostatniej imprezy. W sobotę jeszcze dodatkowo poszło Koko Euro Spoko a także miałem swój kabaretowy, dziesięciominutowy występ, który sam przygotowałem. Tego Wam nie opiszę. Nie da się. Ludzie się naśmiali i wtedy zaczęliśmy muzykę disco.
Bawiliśmy się do drugiej rano. I znów wszyscy wyszli w tym samym czasie. My w trójkę posiedzieliśmy jeszcze godzinkę, przyglądając się pobojowisku z myślami, co to będzie jutro.
Wraca mąż do domu.
- Chleb kupiłeś? - pyta zona.
- Zakupy to nie jest męskie zajęcie! - odpowiada mąż.
- No to zajmij się męskim zajęciem - odpowiada żona podciągając spódniczkę.
- A co, pożartować nie można?! Gdzie ta siatka?
---------------------------------------------------------------
- Co ty tak źle wyglądasz?
- Ach, mąż mnie zdradza i tak chudnę ze zmartwienia.
- No to odejdź od niego!
- Nie mogę!
- Dlaczego?- Mam jeszcze pięć kilo nadwagi.
--------------------------------------------------------------- Ach, mąż mnie zdradza i tak chudnę ze zmartwienia.
- No to odejdź od niego!
- Nie mogę!
- Dlaczego?- Mam jeszcze pięć kilo nadwagi.
No comments:
Post a Comment