Monday, March 19, 2012

                                                    
                Poniedziałek 19 Marzec  

Dzisiaj zacznę od zabawniejszych tematów. Najpierw od gaci, czyli mądrości mężów. Jak rozmawiałem z wieloma żonatymi mężczyznami w pracy, większość zgodziła się z moim doświadczeniem, że my porządnie wychowani przez żony, nie kupujemy sobie żadnych ciuchów. I to nie z lenistwa, lecz z wyboru. Żeby nie doprowadzać w rodzinie do niepotrzebnych konfliktów. Bo jak byśmy kupili, to na pewno nie byłyby one w guście naszych żon. Czyli zły kolor, fason czy po prostu, po co Ci to! 
    Tydzień temu przekonałem się, że zasady tej nie powinno się łamać. Odwiedziłem sklep Target, w którym miałem kupić kilka kosmetyków, zamówionych przez Wiesię. Przechodząc przez męski dział, zauważyłem stoisko z majtkami. No i pomyślałem, że potrzebuje kupić kilka par. Znalazłem rodzaj, który mi odpowiadał i teraz doszło do pytania. Jaki rozmiar jest mojego tyłka. Rozwiązałem to w bardzo prosty sposób. Koszule mam XL (czyli bardzo duże), spodnie mają inną numerację, ale przyjąłem natychmiast tą samą wersję, że są XL. No więc jak Sherlock Holmes doszedłem do wniosku, że rozmiar majtek jest XL. A żebym więcej się zakupami nie męczył, kupiłem dwie paczki, czyli dziesięć par. 
Zadowolony bardzo ze swojej zaradności, wróciłem do domu. Po rozerwaniu plastiku, wyciągnąłem nowe majtki. I tu mina mi się zmieniła.  Gacie można założyć na tyłek małego słonia.  Natychmiast schowałem cały mój nowy zakup, oczywiście żeby Wieśka nie znalazła, bo po co udowadniać, że ma rację. Kiedy będę wysyłał jakąś paczkę do polski, będę miał czym ją wypchać.
Nie zdziwcie się więc, kiedy kiedyś pojawi się paczka wypełniona majtkami.
PS. Kupiłem ostatnio następne opakowanie. Tym razem posprawdzałem numerację. Okazało się, że ja mam wcale zgrabną dupkę, bo rozmiar M (średni). 
    Druga historia. Najpierw muszę wytłumaczyć, o co chodzi. Na budowie często używamy (będę to nazywał platformą). Łączymy kilka belek (przekrój około 30 cm na 30 cm), różnych długości, zależnie od potrzeby. A szerokość zależy od ilości belek. Używamy to przeważnie dla ciężkiego sprzętu, na przykład, kiedy tereny są zalane wodą i maszyny grzęzłyby w błocie. 
     W zeszłym tygodniu, dzwoni do mnie Franki. Szef innej budowy. Pyta, czy nie mam kilku platform.
Odpowiedziałem, że mam. Z kolei ja zapytałem, jakich rozmiarów szuka. Ten powiedział, że potrzebuje 5 metrów długie. Szerokość nie jest ważna. Przejechałem całą budowę w poszukiwaniu odpowiednich platform. Zadzwoniłem później i mówię, że niestety nie mam, ale znalazłem o innych rozmiarach.
  - Frank, mam kilka 4 metry długie i 2 metry szerokie. 
  - A jaka grubość 
  - 30 centymetrów
  - To znaczy, że masz 4 metry na 2 metry ?
  - No właśnie. 4 na 2
  Czy źle słyszał, czy nie mógł się zdecydować, zadawał mi kilka razy to samo pytanie. Wreszcie nie wytrzymałem i mówię.
   - Jeszcze raz Ci powtarzam (teraz odwróciłem wymiary) 4 metry szerokie a 2 metry długie.
  - 4 szerokie?
   - No tak! 
   - To nie dobrze, bo nie będę mógł je załadować na ciężarówkę. Za szerokie.
   - Ale Frank. Za to będziesz mógł je wszystkie zabrać, bo są bardzo krótkie. Tylko 2 metry.
   - No tak, ale one są za szerokie. Nie da rady. Będę musiał poszukać gdzieś indziej. 
Już było mi głupio to wszystko odkręcać i nic nie odpowiedziałem. Nie wziął ich. Słyszałem, że na innej budowie znalazł odpowiednie. 4 metry długie i 2 metry szerokie !
     No dobrze. W sobotę, nie robiłem dużo. Znów bolały mnie bardzo plecy. Będę musiał chyba odwiedzić jakiegoś lekarza. Bardzo tego nie lubię.  W niedzielę zebrałem się i skończyłem następną część naszego filmu. W tej części zawarte są wydarzenia z dwóch dni. Wyspa Antiqua, na której mieliśmy przygodę z płaszczkami. Ciekawe jest to, że wygląda na to, że płaszczki nie pływają w pobliżu lądu. Ludzie, którzy prowadzą te wycieczki, znajdują więc jakieś płytkie miejsce na środku oceanu. Tak, żeby można było chodzić. Czyli głębokość wody jest około metra. Tam rzucają dużo pokarmu i ryby uczą się kręcić w pobliżu, oczekując na łatwy posiłek. 
     Drugi dzień to wyspa Dominica. Chyba najładniejsza z wszystkich wysp, jakie oglądaliśmy. Najpierw pływaliśmy kanionem w lodowatej, źródlanej wodzie. W tym miejscu filmowano część Piratów z Karaibów. Później, w naturalnych basenach, wypełnionych wodą ogrzewaną przez podziemne wulkany. Ostatni wybuchł w 1820 roku (chyba). Woda nie tylko gorąca, ale z zawartością różnych minerałów. To wyjaśnia jej bardzo mętny, żółty kolor. Podobno bardzo zdrowa. Oczywiście nie do picia.
     Teraz została mi ostatnia część i wreszcie mam mój projekt zakończony.
                                                            


           



Ksiądz podczas mszy w kościele: 
- Małżeństwo to tak jakby dwa okręty spotkały się w porcie.
  
To ja mówię do żony: 
- To ja chyba trafiłem na okręt wojenny.
I wtedy zaczęła się awantura ! 

No comments:

Post a Comment