Egipt
Za kilka godzin zaczyna się następna moja przygoda, bo tym są moje podróże po świecie. Wiele lat marzeń i planów, żeby można pozwolić sobie na takie wycieczki. U mnie to nie jest już zwykła chęć wyjazdów, to jest potrzeba, która jak głód, musi być zaspokojona. Pytano mnie wielokrotnie, która wyprawa była dla mnie najciekawszą. Na to nie ma odpowiedzi. A może jest. Każda z nich. Bo jak można porównać zwiedzanie pięknego Paryża z wyprawą poszukiwania jaguara w jungli, czy przepływ łodzią po rzece Ganges ze spotkaniem górskich goryli w górach Ugandy. Każda z nich ma swój specyficzny urok, każda z nich przynosi inney rodzaj radości.
Co nam przyniesie wycieczka do Egiptu? Nam, bo jak zwykle moim towarzyszem jest Marian. Lecimy już wiele godzin samolotem. Przelatujemy nad Francją. Za kilka godzin lądujemy w Kairze. Czas na nastepną przygodę.
10 Wrzesień.
Wysiadamy z samolotu i tam szybko odbiera nas człowiek, który pomaga w przejściu przez urząd celny. Na walizki, niestety, czekamy 1.5 godziny. Najważniejsze jednak, że nia są zgubione. Po wyjściu z lotniska, odbiera nas kierowca. Początki są zawsze niespodziankami. Jakie warunki, samochody, hotele, etc. Pierwsza jest pozytywna. Nowy samochód to autokar na 8 osób, tylko dla naszej dwójki.
Podróż przez miasto to nastepne doświadczenie.Wygląda, że w tym mieście nie ma żadnych przepisów jazdy, a jeśli są, to zostają całkowicie ignorowane. Samochody nie trzymaja się wyznaczonym liniom na drodze. Nawet preferują jechać połową auta na jedenej linii a druga część po drugiej stronie linii. Ktoś skręca w prawo z lewej linii drogi ( są trzy), inny w tym samym czasie z prawej linii w lewo. Zatrzymują się na środkowej, żeby zabrać pasażera, który w dziwny sposób się tam znalazł. Policjant także zatrzymuje samochody nie ważne na której linii i sprawdza dokumenty. Piesi nie mają świateł na przejściach, więc przechodzą w każdym możliwym miejscu i w jaiś cudowny sposób, nie zostają potrąceni. Później przekonaliśmy się jak trudno jest to zrobić, ponieważ samochody nie zwalniają widząc pieszych. Cyrk. Prawdopodobnie nie ma tu prawników i “kultury” sądzenia się o byle co.
Dobijamy szczęśliwie do hotelu. Nic specjalnego, ale czysty. Ważne, bo wszystko wokół jest w strasznym stanie. Brudne domy, zaniedbane, z dziurami w ścianach, wypełnionymi cegłami ale nie otynkowane. Powietrze zanieczyszczone. Chwilami trudno złapać oddech. Wszystko przykryte kurzem.
Poniżej zdjęcie zrobione z okna naszego hotelu. To jest porządniejszy budynek.
W ten dzień, nie mamy żadnych planów. Należy do nas. Wyszliśmy więc na zwiedzanie okolic, ale okazuje się że nie ma tu jednej rzeczy która by nas zaciekawiła. Doszliśmy do rzeki Nil i dalej szaro, brudno i nic do zobaczenia. Jest to oklica z Ambasadami różnych krajów. Największa i wyglądajaca ładnie, z olbrzymim ogrodem to ambasada Watykanu. Po dwóch godzinach spaceru w temperaturze 40 stopni Celsjusza, decydujemy się na powrót. Jesteśmy zalani potem i potrzebny nam jest prysznic. Chwila odpoczynku i próbujemy ponownie. Tym razem na drugą stronę Nilu. Daleko, ale ne mamy nic innego do roboty. Tutaj ponownie doświadczamy, jak bardzo zaniedbane jest to miasto.
Idziemy chodnikiem, który najpierw jest szeroki na 3 metry. Nieraz na środku, rośnie olbrzymie drzewo, które blokuje całkowicie chodnik i trzeba zejść na drogę. Także olbrzymie dziury. Nagle chodnki zmniejsza się do jednego metra a później po prostu przestaje istnieć. Trzeba spacerować ulicą, unikając samochodów, które cały czas trąbia. Potrzeba czy nie. Jeszcz gorzej, kiedy przechodzimy przez most. Na końcu są schody, którymi dostajemy się na autostradę poniżej ale tam nie ma już żadnej drogi dla pieszych. Trzeb iść z boku autostrady. Tutaj nikt nie zwraca na to uwagi. To ich codzienność.
Po drugiej stronie jest trochę ładniej. Kilka meczetów, budynków rządowych, muzea. Ale nie jest to miasto które zachwyca. Inaczej, jest to miasto, które zawodzi. Wracamy taksówką. Jesteśmy za bardzo spoceni i zmęczeni żeby iść kilka kilometrów na pieszo. Pozostał nam obiad. W restauracji naszego hotelu. Zamawiamy coś bezpiecznego, kebab. Następny zawód. Bardzo źle zrobione, trudno pogryźć. Już w pokoju, przygotowania do następnego dnia. Teraz w pełni zorganizowany.
No comments:
Post a Comment