Próbuję nie myśleć, nie czytać na temat epidemii ale to się nie da. Wszystko co nas otacza przypomina mi o tym i jak można się odizolować i schronić przed jego zarażeniem to prawie niemożliwe jest ukrycie się przed jego obliczem.
Kilka rzeczy jest pozytywnych. Na przykład do pracy dojeżdżam w ciągu 25 minut. To nawet nie jest tak duża różnica w porównaniu z czasami normalności. Ważniejsze jest, że wracam także 25 minut a to już jest różnica. Normalny czas to godzina do półtorej. W sobotę pojechałem na sprawdzenie co się dzieje na Manhattanie i na filmie widać różnicę w wyglądzie naszego miasta. W innych czasach, zapełnione byłoby tłumami turystów, drogi pełne samochodów. Teraz to miasto duchów..... i bezdomnych. Widać na moim filmie.
Ci którzy używają metra, powtarzają, że jest strach tam wchodzić. Na stacjach, czy w wagonach znaleźć można ich setki. Nie mają żadnej konkurencji ze strony podróżujących, bo ich nie ma. Smród jest okropny, nie mówiąc o brudach w postaci ich dobytków. Każdy ma jakiś plastikowy worek ze swoimi “śmieciami”.
Najważniejsze instytucje dalej działają sprawnie. Poczta, dostawy zamówionych produktów na internecie, sprzątanie śmieci i oczywiście otwarte sklepy spożywcze. Wiele artykułów zniknęło z półek ale można się jakoś dostosować i zmienić swój jadłospis.
Gorzej w takich sytuacjach jak z moją córką. Jej choroba spowodowała reakcje alergiczne do większości produktów. Może tylko jeść kilka, jak na przykład makaron z włoskiego grochu lub zasmażona fasolka pinto. Ludzie wykupili wszystkie makarony, nawet te mniej smaczne, które ona je. Także większość produktów w puszkach zniknęło z półek. Muszę więc naprawdę dobrze kombinować, żeby zapewnić jej coś do jedzenia. Znalazłem na przykład sklep blisko stanu Pennsylwania ( dwie godziny od nas), który to miał, ale niestety nie dostarczał tego w moje okolice. Poprosiłem znajomego który mieszka pod Filadelfią i tam dowieźli moje zamówienie a on dostarczył mi to do pracy.
Z obiadami nie ma narazie dużego problemu. Chociaż restauracje zostały zamknięte dla posiłków w ich pomieszczeniach, ale nadal mogą dostarczać dania do domów. Niektóre zarabiają więcej niż poprzednio.
Dzisiaj rząd ma zatwierdzić pomoc dla kraju. Nie wiadomo jeszcze jaka forma. Ale dla prywatnych osób będzie to czek w wysokości około tysiąca dolarów. Nie ma czasu na szukanie kto powinien dostać a kto nie, więc dostaną wszyscy. Byłoby to niesprawiedliwe, ale z tego co słyszę tak nie będzie, bo jak się wszystko uspokoi i trzeba będzie się rozliczyć z podatków, to Ci co zarabiają dużo, zapłacą za to duży podatek i większość zwrócą rządowi a ci biedniejsi wszystko zatrzymają. Nie jestem zwolennikiem rozdawania pieniędzy. Przynosi to jakiś ukryty problem, ale w tej sytuacji można się z nimi zgodzić. Chociaż to nigdy nie jest sprawiedliwe. Na przykład ktoś dostanie czek w stanie Nebraska, gdzie te tysiąc dolarów to jego zarobek za kilka tygodni a za mieszkanie płaci 300 dolarów tygodniowo. A w Nowym Jorku, ktoś stracił pracę a mieszkanie kosztuje 2000 dolarów. Niestety nie wszystko może być tak sprawiedliwe ale na pewno pomoc jakaś to będzie.
Obawiam się tylko o formę pomocy firmom i korporacjom. Tutaj też się zgodzę, że taka pomoc musi zaistnieć. Nie możemy pozwolić na bankructwo takich instytucji jak szpitale, linie lotnicze, etc. Ale nieraz pieniądze te znikają w tajemniczy sposób w miejscach o których nikt nie wie. Tutaj też nie ma sprawiedliwości. Musimy pomóc lotnictwu, bo jesteśmy uzależnieni od przenoszenia się po świecie. Ale wielu ciężko pracujących ludzi, dorobiło się po latach pracy małej firmy i teraz ją traci. Im się nie pomoże, bo nie są ważni. Tak jak z naszym życiem. Niektórzy po prostu są zbędni, nieliczący się. I ponownie, nie ważne jak smutne to jest, takie jest życie i taka jest prawda.
PS. Ciekaw jestem jak będą wyglądali ludzie za kilka tygodni, miesięcy. Zakłady kosmetyczne, fryzjerzy są zamknięci. Ja miałem szczęście bo byłem dwa tygodnie temu. Inni nie zdążyli. Spodziewam się że wielu po prostu ogoli się na łyso.
No comments:
Post a Comment