Monday, April 23, 2018

W poszukiwaniu ziemi obiecanej

     Nie odwiedzałem mojego bloga, bo nie zdarzyło się nic ciekawego. Chyba żeby pisać o tym co jedliśmy na obiad, albo co kupiłem, ale nie myślę że kogoś to obchodzi.
    Oprócz tego zima nie opuszczała nas do ostatniego weekendu i psychicznie miałem tego dosyć. Wczoraj był pierwszy dzień, który przypominał wiosnę. Pogoda właśnie skłoniła naszą rodzinę do rozmów na temat przyszłości. Dużo to nie dało, ale trzeba coraz częściej o tym rozmawiać. 
      Na starsze lata i w okresie emerytury, chcemy znaleźć się w cieplejszym klimacie. Myślimy więc o przeprowadzeniu się do innego stanu. Na to do którego chemy się udać, ma wpływ wiele czynników. Najważniejszy to klimat i tutaj łatwo skreślić można całą północną część Stanow Zjednoczonych. Były dyskusje nad Utah, Nevada, Arizona. I to odpadło. Chociaż są one cudowne po względem przyrody, parków, ale są to także bardzo pustynne tereny. Oglądaliśmy tam miasteczka, zbudowane specjalnie dla emerytów. Miszka tam także nasz kolega i wielu Nowojorczyków tam się wyprowadza. Jak obejrzy się sam domek i ogród, to po prostu marzenie. Ale.. W chwili wyjścia za płot swojego domu, wchodzi się na piachy i nic. Pustkowie. Trzeba jechać daleko do najbliższego sklepu. To nie jest dla nas. Podobnie jest na przykład w Las Vegas w dzielnicy prywatnych domków.
     Z tamtych terenów, pozostawałoby tylko Colorado, chociaż w większej części nie jest tam dużo cieplej niż u nas.
      California, odpadła bez dłuższej dyskusji. Może najlepszy klimat ze wszystkich stanów, ale tam robi się coraz gorzej. Przede wszystkim zalane nielegalnymi, wszędzie bezdomni i ilość przestępstw rośnie z dnia na dzień. Kilku znajomych straszyło nas tamtymi warunkami. W San Francisco, włamania do samochodów to już norma. Dobre miejsce dla demokratów, bo oni to doprowadzają do takiego stanu.
      Texas. Tutaj jest dużo plusów. Duże miasta (Elaine musi znaleźć pracę), stan bardzo rozwinięty, mało przestępstw, piękna pogoda. Blisko do pięknych terenow Utah, Arizony. Jedyny minus, to trochę daleko od Nowego Jorku (gdyby odwiedzać znajomych) i o dużo dalej od Polski (dodatkowe godziny lotów).
Ale jest jednym z głównych, który bierzemy pod uwagę.
     North Carolina. Nie jest to najlepszy wybór z powodu pogody. Lepsza niż u nas ale też mają trochę zimy. I także problem z „wieśniakami”. Słyszałem że w wielu miejscach nie lubią ludzi z innych regionów i bardzo im dokuczają.
    I ostatnia Floryda. To drugi, który nam najwięcej odpowiada. Ma  niestety też kilka minusów. W tych okolicach, gdzie chcielibyśmy czegoś szukać, latem jest bardzo gorąco ( i to nam nie przeszkadza) ale także duża (bardzo) wilgotność. A to już nie jest przyjemne.  Dodatkiem są komary. W takich warunkach to dla nich raj. Ale to już trzeba by było sprawdzać po decyzji w którym mieście chcielibyśmy coś kupić. Ta wilgotność, to może być mniejszym problemem, bo wtedy wyjeżdżał bym do Polski. Lepiej, bo latem. A jak byłoby tam piękne lato a kiepska zima, to bym jeździł zimą do Polski a to nie jest atrakcjne. Z tego powodu uciekamy na południe.
     Większość tych stanów (szczególnie Floryda) jest atrakcyjna pod względem podatków. Płacilibyśmy dużo mniej niż w Nowym Jorku, co dla nas, na emeryturze bardzo ważne. Lepszy kilmat, tańsze domy, wyżywienie. Ale jak we wszystkim, musi być coś na drugiej stronie wagi. Tam można się spodziewać poważnych huraganów, czego u nas nie ma.
     Tak więc czeka nas dużo pracy, myślenia. Na razie a w niedługim czasie kilka podróży do sprawdzenia tych okolic. Czas płynie bardzo szybko. A na razei cieszymy się z nadchodzącej (wreszcie!) wiosny. 

No comments:

Post a Comment