Monday, June 27, 2016

Weekend



      Po fatalnym piątku, przyszła sobota. Postanowiłem jeszcze raz spróbować naprawić jacuzzi. Znów mordercze przesuwanie.


  Zdjąłem całą izolację i znalazłem pękniecie. Niestety. Tym razem nie uda mi się naprawić. Pękła część, której nie mogę dostać. Specjalna rurka z której odchodzi sześć mniejszych.


Zdążyłem podjechać do specjalistów i powiedzieli że wpadną w środę i spróbują naprawić. Zmarnowałem następny dzień, ale jest nadzieja, że może się uda.
      W niedzielę postanowiłem na całkowity relaks. Wziąłem Elaine i pojechaliśmy do Ewy i Georga na basen. Wpadło też kilku innych znajomych. Wiele razy wspominałem o nim i jego posiadłości, bo trudno to nazwać domem. Niestety planują go sprzedać. Nawet oni są zmęczeni podnoszącymi się co roku podatkami na domy. Trudno im się dziwić. Za swój płacą co roku 95,000.00 dolarów. Nie mówiąc o innych kosztach utrzymania tego olbrzyma. 


Zaproponowałem im, żeby dołączyli do akta sprzedaży dodatkowy punkt, w którym będziemy mieli wstęp na basen kilka razy w roku.
     Basen jest podgrzewany, tak  że w każdym dniu jest idealna temperatura. Zresztą na zdjęciach widać, że jest tam naprawdę przyjemnie.

Ewa z Elaine




    Kilku panów nie korzystało dużo z tych przyjemności ale woleli oglądać mecze piłki nożnej. Też w bardzo wygodnym miejscu.


     Ewka przygotowała trochę jedzenia na lunch. Przyjemnie jest coś robić w takiej kuchni.

    Wróciliśmy po południu. Elaine miała trochę nauki. Ja zakończyłem swój dzień w ogrodzie, który w tamtej chwili wyglądał na bardzo, bardzo mały.

No comments:

Post a Comment