Czas ucieka i zbliżam się do
czasu wyjazdu do Ugandy. Oczywiście przyjaciele są po to, żeby wspomagać nas w
każdej sytuacji i dlatego moi przesyłają mi ciągle jakieś wiadomości z tego
miejsca. Poniżej dwa takie filmiki.
Dostałem też ostatnie dokumenty
na tą podróż. Najwięcej informacji jest na temat wyprawy w poszukiwaniu Goryli.
Oczywiście wspominają, że może się zdarzyć, że ich nie spotkamy. Mam nadzieję,
że się mylą. Jest to bardzo podniecające. Tylko 706 Goryli Górskich, żyje na
wolności.
Między innymi podane są też różne wskazówki przy tej wyprawie. Między
innymi:
-
gdyby Goryl się do Ciebie zbliżył, bardzo wolno wycofuj się na odległość 7
metrów.
-
Zdarza się, że Goryle atakują.
Wolno kucnij, nie patrz się na niego. Czekaj aż Goryl się Tobą znudzi
-
Inne to zwykle, nie używaj lampy błyskowej, nie kaszl, nie psikaj, nie
rozmawiaj głośno etc.
Mamy iść prze dżunglę i ostrzegają przed spotkaniami z
niezwykłymi zwierzętami. Najgorsze jednak mają być mrówki. Boleśnie gryzą i przyczepiają
się do ciała. Gdybyśmy nadepnęli na większą grupę to natychmiast atakują i
wtedy jedynym wyjściem jest całkowite rozebranie i oczyszczenie się z mrówek.
Tu natychmiast zobaczyłem Mariana nago, biegającego po dżungli. Myślę, że
mógłby to być dobry przebój na youtube. Piszę o Marianie ale ja też tak mogę
latać, ale to ja nakręcam film, więc siebie delikatnie pominę.
Trochę z mojej branży. Kiedy używamy dźwigi do jakiś operacji,
zawsze jest dużo sprawdzania przez władze miasta i ludzi od bezpieczeństwa. Zdarzyło
się dużo wypadków i zawsze są one bardzo niebezpieczne. Są to bardzo duże
maszyny i kiedy stracą balans i się przewrócą, powodują duże zniszczenia i
bardzo często śmierć pracowników. Dzisiaj coś takiego się wydarzyło na 40 ulicy
na Manhattanie. W tej chwili nie ma jeszcze dokładnych szczegółów. Wiadomo, że
zginał jeden z pracowników a kilka osób zostało rannych. Wygląda na to, że
ramie dźwigu (musi być przynajmniej 70 metrów długie) przeważyło równowagę
dźwigu i przekręciło go do góry nogami.
Prawdopodobnie ktoś będzie miał poważne problemy. Kilka lat
temu, zdarzyło się coś podobnego i właściciel firmy poszedł do więzienia.
Obecna firma do której należał dźwig jest tą samą od której
ja w tej chwili wynajmuję swój.
No comments:
Post a Comment