Musze się
trochę zrelaksować, bo może się to odbić na moim zdrowiu. Wszyscy nastawili się
na atak i bezpośrednim celem lub ukrytym jestem ja. Uderzenia są nieraz bez
rękawicy, obrażające. Np., że ja nie dbam o życie swoich ludzi, w przeciwnym
wypadku to się nie powinno zdarzyć. Na razie próbuję wszystko naprawić i
odszukać miejsca w których zamontowane zostały te wybrakowane części. Trudno to
zrobić, bo wszystko przykryte jest kilkoma warstwami drewnianych płyt. Już
teraz znaleźliśmy, że pękło kilka innych wsporników, ale tylko pojedyncze, więc
nic się nie zapadło. Musimy sprowadzić
inżyniera który zaprojektował to wszystko i on ma ocenić sytuację i wydać
rekomendacje, co trzeba zrobić, żeby można było wrócić do pracy.
Niestety jest to normalne w mojej pracy. Kiedy
wszystko kończy się sukcesem, pojawia się wiele osób, które biorą na siebie
zasługi tej pracy a kiedy dzieje się coś takiego jak wczorajszy przypadek, zostaję
tylko ja.
Pamiętam
jak otwierałem drogę przy WTC, zjawił się Gubernator Stanu Nowego Jorku i przy
kamerach telewizyjnych dziękował za wspaniałą i szybko wykonaną pracę. Podchodził
do każdego i ściskając rękę gratulował sukcesu. Było tam kilkanaście osób.
Wszyscy w pięknych nowych kurtkach z napisem Stan Nowego Jorku, departament
budowy dróg. Zabawne, że w tej grupie nie było nikogo z naszej brygady, czyli
tych co to budowali. Także 70% z tych ludzi, widziałem pierwszy raz w życiu.
Żeby się rozprężyć.
Pisałem poprzednio, że od dzieciństwa zbierałem zdjęcia i autografy sławnych
ludzi. Zaczęło się to, kiedy miałem 12 lat. Zawsze uwielbiałem filmy fabularne.
W Golinie było jedno kino w remizie Strażackiej. Miałem tam łatwy dostęp, bo
ojciec był w zarządzie Straży. Nieraz oglądałem filmy z okienka operatora
kamery. Pomagałem mu też w jego pracy.
Wiele filmów
było dla dorosłych, czyli powyżej 18 lat. Najwięcej chętnych było jednak wśród
młodszych. Pan operator, żeby zarobić więcej pieniędzy, wymyślił więc metodę na
rozwiązanie tego problemu. Na plakatach przekreślał od lat osiemnastu i pisał
od lat 13-tu. Film już miał obejrzany, więc wiedział co się tam działo. Kiedy zbliżała
się scena w której całowała się para (w
tych czasach to była scena nie dla dzieci, sceny z seksem nie istniały) , zakrywał
ręką obiektyw i przez chwile ekran był ciemny. Oczywiście odzywały się gwizdy i
okrzyki w stylu zabierz tą łapę. Ale to
nic nie pomogło. My za to mogliśmy obejrzeć filmy dla dorosłych.
Miałem duży album ze zdjęciami aktorów, powycinanych
z gazet. Wtedy wymyśliłem, żeby spróbować dostać oryginały z ich podpisami. Nie
miałem żadnych możliwości dostania adresów tych ludzi. Spróbowałem czegoś
nowego. Czytałem co mogłem, szukając informacji na ich temat. I na przykład
dowiedziałem się, że jakiś aktor pracuje teraz dla studia filmowego w
Hollywood.
Pisałem więc
list na adres: Nazwisko aktora, nazwa studia filmowego i miasto Hollywood,
California, USA. O dziwo po długim oczekiwaniu otrzymałem dużą kopertę ze
zdjęciem i autografem.
Zacząłem wysyłać coraz więcej listów. Tylko nieliczne
wracały z odpowiedzią. Ale dla mnie to był sukces. Tak właśnie zaczęła się moja
kolekcja, która teraz jest dość pokaźna.
Zachował się
też jeden z pierwszych listów, który pisałem. Nie znałem języka angielskiego. Pisałem,
ze słownikiem, tłumacząc słowo po słowie. Prawdopodobnie oni mieli zabawę czytając
to i tylko dlatego dostawałem coś z powrotem. List który się zachował, to
oryginał, który wysłałem do astronauty Carpentera. Ten nie wysłał mi zdjęcia,
ale podpisał się na moim liście i odesłał mi go z powrotem.
Najłatwiej
było z astronautami, bo raz napisałem do NASA z nazwiskiem Armstrong i po
dostaniu jego zdjęcia, miałem prawidłowy do nich adres. Wtedy zacząłem wysyłać
do nich moje listy z pozostałymi nazwiskami kosmonautów i tak udało mi się zebrać
całą kolekcję. Najważniejszy jednak został sam Armstrong, pierwszy człowiek na
księżycu. Ostatnio widziałem jak ktoś sprzedał takie same zdjęcie za 2000 dolarów.
Zacząłem
się rozwijać i pisać też do polityków i innych sławnych ludzi. Tak udało mi się
dostać zdjęcia lekarza, który
udanie pierwszy przeszczepił serce, księcia Lichtensteinu, księcia i księżnej Monaco.
Codziennie czekałem na listonosza i pamiętam radość z jaką
otwierałem koperty, nie wiedząc jaka niespodzianka ukryta jest wewnątrz. Wiele
zdjęć zawierało oprócz podpisu pozdrowienia z moim nazwiskiem.
Rodzynkiem do tej kolekcji są zdjęcia na których jestem
razem z aktorami. Udało mi się spotkać z kilkoma. Raz nawet byłem na balu
Sylwestrowym i zaraz obok mnie siedział Al Lewis. Tutaj znany z serialu
telewizyjnego „Monsters”.
Możecie sami
obejrzeć ile tego zebrało się przez te wszystkie lata.