I'm back, czyli jestem z powrotem.
Po
kilku rozmowach, postanowiłem wrócić (przynajmniej na jakiś czas) do tego Bloga.
Trudno jest powiązać pracę, obowiązki w domu, moje dodatkowe hobby z jego prowadzeniem.
Dostałem prośbę od kilku osób, o pozwolenie
na wejście do mojego bloga ( bo podobno jak przerwałem pisanie, pokazała się
wiadomosć, że trzeba mieć zaproszenie do wstępu ). Wyjaśniam, że nie była to
blokada poszczególnych osób, po prostu przestałem go prowadzić.
Wiele się wydarzyło, do niektórych spraw wrócę
w późniejszym czasie, o niektórych nie warto mówić a innych nie chce się
wspominać. Najważniejsze jest to, że za dwa tygodnie, całą rodzinką udajemy sie
na wakacje do Kenii i Tanzanii. Jest to też jeden z powodów, że powracam do
bloga. Siostra mnie o to prosiła, bo inaczej trudno przekazać by było nasze
przeżycia i wrażenia z tej wyprawy.
Zawsze przed wyjazdem jestem trochę czymś przestraszony.
Tym razem jest kilka rzeczy. Oczywiście przeloty samolotem. Tym razem będzie
ich aż siedem. Długie godziny, starty, ladowania, przesiadki, wyczekiwania.
Dobrze chociaż że nie lecimy Malaysian Airline i nie przelatujemy nad Ukrainą.
Ebola wirus. Chyba małe zagrożenie, bo
wypadki tej choroby zdarzają się na razie w zachodniej części Afryki a my
bedziemy we wschodniej. No i oczywiście terrorysci, gdzie w Kenii było już
kilka przypadków ich ataków i to na ludność cywilną. Jak dojdą dzikie zwierzęta,
to matematycznie mamy jakieś 50% przeżycia tej wycieczki. Ha, ha. Nie jest tak źle!
Teraz troche na inny
temat.
Szczególnie w
ostatnich czasach, lata naszego dzieciństwa, czyli komunistyczna Polska lat 70-tych i 80-tych, stała się obiektem rozmów,
dyskusji, kontrowersji. Duża część społeczeństwa powróciła do stanu uwielbienia
tych czasów i reszta, która je potępia.
Ja podchodzę do tego tematu troszeczkę
inaczej. Z jednej strony nigdy nie życzył bym nikomu powrotu do takiego życia
to jednak, ponieważ przeżywałem ten
okres w większości jako dziecko, nie interesując się finansowymi problemami rodziców,
nie mając żadnego pojęcia o polityce, naćpany jak narkotykami propagandą
komunistycznego rządu, po prostu oglądałem te czasy oczami dziecka. I nie można
mieć pretensji o to, że zostało nam w pamięci wiele rzeczy do których czujemy sentyment
i nieraz nam czegoś brakuje. I dzisiaj chciałem powrócić to tych tak innych
lat, bo w moim wieku nostalgia, wspomnienia, są dużą częścią mojego życia.
Zacznę o różnych technicznych rzeczach, urządzeniach,
które zniknęły już z naszego życia, lub zmieniły się nie do poznania. Młode
pokolenie nie zdaje sobie sprawy jaka jest przepaść dzieli ich czasy od
naszych.
Siedząc przed 55” telewizorem, wiszącym
jak obraz na ścianie, z jakością odbioru, która nieraz wydaje się za dobra, za wyraźna,
przypominam sobie pierwsze odbiorniki telewizyjne.
Układając się do snu, jako kilkuletni chłopak,
słuchałem opowiadania starszej siostry (oczywiście
spaliśmy w jednym łóżku), o jakimś cudownym pudle, które ojciec ma jutro kupić
i w którym podobno będzie można zobaczyć ludzi i inne przeróżne cuda. Nie
miałem pojęcia o czym ona mówi ale czekaliśmy z niecierpliwością na dostarczenie
tej magicznej skrzynki. Trochę to trwało i wreszcie jest. Dumny ojciec przekręcił gałkę telewizora i po
chwili na ekranie pojawił się śnieg, czyli po prostu nic. Tysiące kropek, ale
coś się tam działo. I to już wywołało Ah! z naszych otwartych ust. Nic nie
można było zobaczyć przez pierwsze dni. W naszej okolicy, stacja telewizyjna
była w Poznaniu, bardzo daleko a moc jej też była ograniczona i sygnał do nas
nie docierał. Dopiero po kilku dniach, ojciec zamontował na dachu olbrzymią antenę
i na ekranie pojawiły się cienie. Trwało to przez pewien okres. Oglądaliśmy coś,
ale tak naprawdę to mało było widać i w większości nasza wyobraźnia pomagała
nam w wyobrażeniu tego co nam pokazywali. Z czasem się to zmieniało i
wkroczyliśmy w wiek elektroniki.
Pamiętacie pierwsze
telewizory? Każdy mógł je naprawić! Jak coś przestało działać, obracało się
telewizor, zdejmowało tylną ściankę, spoglądało na żarzące się tam lampki i jak
któraś świeciła się inaczej, np. niebieskim światłem, zamiast żółtego, znaczyło
to ze jest zepsuta i po prostu się ją wymieniało. Telewizja działała jak nowa.
Następnie, pojawił się świat kolorów. Szukając
zawsze doskonałości, ludziom przestała wystarczać szarość. I tu pojawił
się genialny wynalazek. Cudowna szyba na
żyłce. Za bardzo małe pieniądze, kupowało się to cudo i wieszało przed ekranem
telewizji. Przezroczysta szybka, pomalowana była na trzy kolory. Na górze
niebieski, środek na żółto a dół na zielono. Wow. Ameryka tego nigdy nie miała!
Dobrze jak się oglądało programy
przyrodnicze. Nieraz trafiała się scena z trawą na dole, niebem na górze i
jakimiś terenami pomiędzy. Nawet nie źle to wyglądało. Wszystko inne już trochę
inaczej. Najgorzej było, jak przemawiali do nas nasi przywódcy, tłumacząc nam
jacy jesteśmy szczęśliwcy, że żyjemy w tym kraju a nie jakiej wypełnionej
przestępstwami, niesprawiedliwością Ameryce. Wyglądali, jakby chorowali na
poważną chorobę zakaźną, która zależała od tego w jakim miejscu znajdowała się ich
głowa. Żółtaczka była jak Gomułka był po środku ekranu.
Skończyła nam się ta kolorowa telewizja,
kiedy po umyciu szybki, siostra, Ola przypadkowo posadziła swój tyłek
bezpośrednio na niej i szybka rozpadła się na kilka kawałków. Już nigdy po tym
nie powróciliśmy do tego cudeńka.
Telewizja zmusiła komunistów do wytężonej
pracy i cenzura pracowała przez 24 godziny na dobę. A to zmuszało też artystów, to ciężkiej pracy i produkowanie
swoich prac, programów tak żeby przechytrzyć cenzorów i wymuszała wysoki poziom
intelektualny. Nawet sam układ programu dnia był dla nich ważny. Tak więc w
niedziele, najlepsze programy dla dzieci szły w tych samych godzinach, w
których odbywały się Msze Święte w kościołach, co zmuszało nas do wymykania się
po cichu, chowając się przed czujnym okiem matki i szybkiego powrotu do domu,
żeby obejrzeć Teleranek, Disneyland, Znak Zorro, Złamana Strzała, Niewidzialna Ręka
etc.
Starsi też mieli swoje ulubione programy.
Była wtedy czwartkowa Kobra, Tele-Echo. Bawiły
nas kabarety Starszych Panow, Olgi Lipińskiej, Dudek.
No i najlepszy film
kinematografii polskiej Czterej Pancerni i Pies.
Sport był ważna częścią
telewizji. Zimowe wieczory spędzało się oglądając
Mistrzostwa w łyżwiarstwie, przemijały olimpiady i najważniejsze wydarzenie
roku – Wyścig Pokoju. Dla nas było ważne żeby pokonać Ruskich i Niemców
(oczywiście z NRD). Oczywiście piłka nożna, a w tamtych czasach zdarzało się
nam wygrywać. Uwielbiałem słuchać komentarzy sportowych takich ludzi jak
Ciszewski i Tomaszewski. Bawiły nas też ich pomyłki i powtarzano je sobie jako
kawały. Załaczę kilka (albo więcej) takich
gaf, tych starszych i nowszych.
"...widać poruszenie w kroku chodziarza..." - O Korzeniowskim
„Celny strzał, ale nad bramką”
"Jeszcze trzy ruchy i Włoszka będzie szczęśliwa" - Artur Szulc (TVP) o kajakarce Josefie Idem
"Pani Szewińska nie jest już tak świeża w kroku, jak dawniej"- Bohdan Tomaszewski.
„Jadą...
Cały peleton...
Kierownica obok kierownicy, pedał obok pedała.”
Mecz Polska-Irlania Północa, koncówka pierwszej połowy.
Najazd kamery na irlandzkiego szkoleniowca i w tle słychać jego głos:
-Fucking referee...
Komentator na to:
- No słyszelismy jeszcze ostatnie wskazówki dla piłkarzy przed koncowym gwizdkiem...
„Veron złapał się za włosy, a raczej nie miał się za co złapać bo jest łysy.”
"Polacy w białych koszulkach i czerwonych spodenkach, a Norwegowie w strojach odwrotnie pokolorowanych"
Proszę państwa teraz Adam Małysz ... Oj, jak słabo, jak słabo ... (dlugą chwilę potem) proszę państwa, to był przedskoczek
"Szurkowski, cudowne dziecko dwóch pedałów."
"Litwinka postanowiła utrudnić nam oglądanie meczu i rozgrzewa się przed naszym stanowiskiem, a że mierzy dobrze ponad 190 cm, nic nie widać. Ale oto robi skłony, więc jest szansa."
"U nas jest do południa poranek, a u Państwa noc, więc dobranoc."
"Wiatr wieje w plecy, tzn. wieje im w twarz, bo przecież płyną tyłem do przodu!"
"Do końca meczu została godzina, czyli około 60 minut."
"Dystans 400 m stylem dowolnym rozgrywany jest od 1894 roku - tylko wtedy pływali na 550 m."
"Zlikwidowano taką nieżyciową kategorię do 48 kg, bo cóż to za mężczyzna, który waży tylko 48 kg."
"Zawodnicy są tak zaangażowani w walkę, jak aktorki filmów porno w dialogi" - Jerzy Kulej
"Jak państwo widzicie, nic nie widać w tej mgle" - Edward Durda
"Polak walczy z Murzynem - to ten w czerwonych spodenkach."
Z muzycznych,
najważniejsze były festiwale w Sopocie i Opolu.
Wracając do sprzętu elektronicznego. Kilka
zdjęć z tych najważniejszych.
Radio
Szarotka
Radio
Koliber
Magnetofon ZK 120
Ówczesny I-Pod - Magnetofon
kasetowy MK 122
Kasety
Gramofon Bambino
Aparat
fotograficzny Ami
I setki innych ale i nie
jestem w stanie wszystkiego tu zamieścić.
Jeszcze krótka informacja. Od pewnego czasu mam też inny blog, który powstaje bardzo wolno. Są to moje zdjęcia ptaków (z informacjami o nich) a później dojdą jeszcze zwierzęta. Ta strona jest robiona dla siebie samego. Po prostu chcę mieć swoje zdjęcia ułożone i łatwe do odszukania. A zarazem robiąc to dużo się o nich uczę i łatwiej mi rozróżniać te które chcę uchwycić na klatkach mojego aparatu. Podaję stronę poniżej. Tym razem jest ona po angielsku ale można nacisnąć na polskie tłumaczenie, choć będzie ono trochę wypaczone.
http://www.fanofbirds.blogspot.com/
Jeszcze krótka informacja. Od pewnego czasu mam też inny blog, który powstaje bardzo wolno. Są to moje zdjęcia ptaków (z informacjami o nich) a później dojdą jeszcze zwierzęta. Ta strona jest robiona dla siebie samego. Po prostu chcę mieć swoje zdjęcia ułożone i łatwe do odszukania. A zarazem robiąc to dużo się o nich uczę i łatwiej mi rozróżniać te które chcę uchwycić na klatkach mojego aparatu. Podaję stronę poniżej. Tym razem jest ona po angielsku ale można nacisnąć na polskie tłumaczenie, choć będzie ono trochę wypaczone.
No comments:
Post a Comment