Czwarty Lipca. To już 32-gi raz obchodzimy Dzień Niepodległości w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście nie Amerykanie, tylko my, bo tyle lat jesteśmy w tym kraju.
Wstałem bardzo późno, o 9-tej. Trochę musiałem sobie odespać po trudnych dniach w pracy. Piękna pogoda wyciągnęła nas zaraz po śniadaniu do ogrodu. Zaczęliśmy ten dzień spokojnie, nawet leniwie. Opalanie się, słuchanie muzyki, film, czasopisma. Czyli całkowity relaks.
Ogród nasz jest jak zwykle pełen życia. Co chwila odwiedzają nas zwierzaki i ptaki, które tu mieszkają. Przyzwyczajone są do nas i chociaż dalej dzikie, nie mają problemu przebywać kilka metrów od nas. Najczęściej widziane są chipmunki
i zające
Oprócz innych ptaków, ostatnio pojawiły się też szczygły.
Podlałem ogród i trochę poobcinałem krzaki.
Około godziny czternastej, wszyscy poszliśmy pod prysznic, ponieważ było bardzo gorąco i zalani byliśmy potem. Po odświeżeniu, wybraliśmy się na długi spacer w pobliskim parku, może raczej lesie. Jest on w miasteczku Tenafly.
Zaczęliśmy od odwiedzenia ptaków, które tam żyją. Niestety są one zamknięte w olbrzymich klatkach ale nie ma innego wyjścia. Wszystkie są uratowane przez ludzi. Znalezione z połamanymi skrzydłami i wyleczone przez lekarzy nie mogą już latać. Gdyby je zostawić na wolności, długo by nie przeżyły. Są tam Sowy, Jastrząb.
W okolicy kręci się dziesiątki innych ptaków. Są tam też kolibry, ale tych akurat nie było.
Później spacer. Pochodziliśmy prawie dwie godziny. Było bardzo gorąco i duszno
ale bardzo przyjemnie.
Nigdy nie można spędzić miłego dnia bez dobrej kawy. Po spacerze, wstąpiliśmy do kawiarni po cappucino i wróciliśmy do domu.
Zbliżał się wieczór, zacząłem więc przygotowania do BBQ. Nie byliśmy głodni. Zrobiłem więc tylko zwykłe amerykańskie hot dogi i rybę (tęczowego pstrąga).
Trochę relaksu na strawienie jedzenia.
Niestety, dzień upłyną szybko a jutro znów do pracy. Nie chciało nam się jednak wracać do domu. Skorzystaliśmy więc z Jacuzzi.
I tak zakończyliśmy bardzo mile spędzony dzień.
No comments:
Post a Comment