Nie wydaje się Wam ostatnio, że świat nie jest już taki jak za naszej młodości? Czy to tylko my go tak widzimy? Babcia też zawsze powtarzała, że świat się zmienia i jest coraz gorzej. Może po prostu się starzejemy i tak go widzimy a nowe pokolenie tego nie zauważa.
Dla mnie jednak, każda rzecz jest upaprana polityką. Ponieważ internet zmienił możliwości dostępu do informacji, ludzie skrzętnie to wykorzystują. Cokolwiek by się nie wydarzyło, natychmiast jakiś panek występuje w sejmie, kongresie, parlamencie i próbuje coś naprawić, coś ulepszyć. Niestety w większości wypadku nie jest to korzystne dla nas samych, ale on robi na tym karierę. Staje się widoczny a nawet sławny.
Przykładem tego jest obecna sprawa Georga Zimmermana. Tak krótko. W miasteczku na Florydzie, powstała prywatna organizacja, której członkowie sprawdzali wieczorami okolice i w razie zauważenia czegoś, lub kogoś kto wydawał się zagrożeniem dla bezpieczeństwa mieszkańców, dzwonili na policję i ta przejmowała sprawę. Danego wieczora Zimmerman (pochodzenia hiszpańsko-żydowskiego) zauważył młodego mężczyznę (Trayvon Martin - czarny), w kapturze i nie podobało mu się gdzie ten się porusza. Zadzwonił na policję. Powiedziano mu że zaraz się zjawią i żeby dalej za nim nie szedł. Reszta to relacje Zimmermana oraz jednego świadka. Podobno Trayvon nie wytrzymał, że ktoś za nim idzie i zaatakował Georga. Przewrócił go i uderzał jego głowę o krawężnik. Prawo na Florydzie brzmi (to nie jest w każdym stanie Ameryki), że osoba zaatakowana, czująca że grozi to utratą życia, ma prawo się bronić, nawet do użycia broni. I tak się stało. George zastrzelił Treyvona.
Tak naprawdę to mnie nie interesuje, kto był winien. Czy George, bo zastrzelił biednego, niczemu nie winnego chłopca, czy Treyvon, który zaatakował pracującego Georga i chciał go zabić. Dwie historie, dwa schematy wydarzeń i jak zwykle Ameryka podzielona na dwie grupy i walka o to kto ma rację. Samo wydarzenie jest tragiczne. Ktoś nie żyje a ktoś może iść do więzienia na całe życie.
Jeszcze zanim sprawa dostała się do sądu, już karierowicze działali. Jedna ze stacji telewizyjnych, wypuściła rozmowę telefoniczną między policją i Georgem. Słuchając tego, można było wyciągnąć konkluzję, że George jest rasistą. Później okazało się, że taśma była spreparowana przez pracownika TV. Pozamieniane słowa, wycięte kawałki etc. Ale już czarna ameryka grzmiała. Następnu przypadek rasizmu białych! Nasz prezydent, nie czekał długo. Treyvon, mógłby być moim synem! - powiedział. Teraz już grzmi! Nie pomaga to, że wszyscy wieżą tu, że nikt nie jest winny do momentu udowodnienia w sądzie.
Sprawa skończyła się kilka dni temu. George został uniewinniony. Sześciu ławników, same kobiety, każdej rasy doszło do wniosku, że działał on w obronie własnej.
I teraz zaczyna się wyścig karierowiczów. Wykorzystują sytuację i podburzają wszystkich, że stało się bezprawie. Wychodzą z dziur, kongresmeni o których nic się nigdy nie słyszało i zdobywają głosy do następnych wyborów.
Jeszcze raz, nie wiem kto jest winny. Ale w takim wypadku po co mamy sądy? Kobiety, ławnicy po wysłuchaniu wszystkich dowodów, stwierdziły, że jest on nie winny. Jeśli to się nie liczy to po co męczyć się prawem. Wróćmy do linczów. Zebrać grupę ludzi i powiesić Georga na pierwszym lepszym drzewie.
Ja uważam, że ta sprawa ma dużo z rasizmem, ale nie przeciwko czarnym a białym. Kiedy uwolniono OJ Simpson z zarzutów (pamiętacie tą sławną sprawę z rękawiczką), ja byłem w restauracji, gdzie większość była czarna. Wiwatowali, bili brawa, jedna kobieta płakała. A wszyscy wiedzieli, że był on winny! Niestety, nic na to poradzić nie można. Nie było wystarczająco dowodów, żeby go skazać. Prawo trzeba szanować. Ponieważ był on czarny, nie było protestów, kongresmenów krzyczących o pomstę, prezydenta litującego się nad zamordowanymi ( Ci byli biali). Teraz, ponieważ sytuacja jest odwrotna, musi to być rasizm. Bo jak nie to co?
I tak jest ze wszystkim. Siedzi setki tych panków w kongresach stanowych, federalnych i coś muszą robić, żeby ich znów wybrali. Czekają na coś ciekawego i natychmiast to wykorzystują. Wykorzystują nasze słabości, naszą ludzkość. A prawnicy robią przy tym olbrzymi szmal. Coraz więcej bzdurnych praw ekologicznych. Jak z tym się nie zgodzić. Każdy z nas kocha przyrodę i gdyby się z czymś nie zgodzić to zostajesz barbażyńcą. Ale wszędzie muszą być granice. Czy naprawdę musimy wydawać miliardy dolarów na tworzenie nowych miejsc dla kaczek i gęsi. (Ja to buduję), a nasze drogi pokryte są dziurami, mosty się zapadają. Czy musimy rozdawać za darmo telefony dla biednych (wydano ich już setki tysięcy, jeśli nie miliony) a są miejsca, gdzie dzieci nie mają co jeść! Czy musimy tworzyć prawa, ograniczjące naszą wolność osobistą, mówiące nam co mamy pić, czego nie wolno jeść, jak mamy wyglądać, czy powinna to być nasza decyzja i sami powinniśmy być odpowiedzialni za nasza wygląd, za nasze zdrowie. Dawno temu nabijano się z Rosji i komunizmu, po wydaniu książki 1984. Big Brother Watching Us! Wielki Brat Nas Obserwuje. Teraz my jesteśmy w centrum tej powieści. My wróciliśmy do roku 1984!
Dość poważnych rzeczy, trochę na rozweselenie.
Wojtek
(żonaty od 11 lat):
Od lat kocham tę samą kobietę.
Żona mnie zabije, jak się dowie!
Zbyszek (żonaty od 23 lat):
Mamy z żoną sposób na szczęsliwe pożycie małżeńskie.
Dwa razy w tygodniu idziemy do przytulnej restauracji,
trochę wina, dobre jedzenie…
Żona chodzi we wtorki, a ja w piątki.
Henryk (żonaty od 17 lat):
Ktos mi ukradł wszystkie karty kredytowe.
Ale nie zamierzam zgłosić tego na policję.
Złodziej wydaje mniej niż moja żona.
Mirek (żonaty od 12 lat):
Wszędzie zabieram moja żonę.
Ale ona zawsze znajduje drogę powrotną.
Jurek (żonaty od 29 lat):
Zapytałem żonę: „Gdzie chciałabyś pójść na naszą rocznicę?”
Ona na to: „Gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam”.
Więc odpowiedziałem: „Może do kuchni?”
Piotrek (żonaty od 3 miesięcy):
Zawsze trzymamy się za ręce. Jak puszczę, to zaraz robi zakupy.
Leon (żonaty od 11 lat):
Dostaliśmy z żoną w hotelu pokój z łóżkiem wodnym.
¯ona nazwała go Morzem Martwym…
Michał (żonaty od 21 lat):
Żona ma elektryczną sokowirówkę, elektryczny toster, elektryczny piecyk do chleba. Kiedys powiedziała, że ma tyle gadżetów, że nie ma gdzie usiąsć.
Może jej kupię krzesło elektryczne?
Władek (żonaty od lat, zdziwiony, że kobiety tak długo żyją):
Żona zrobiła sobie maseczkę blotna i wyglądala swietnie przez dwa dni. Potem bloto odpadło... .
Od lat kocham tę samą kobietę.
Żona mnie zabije, jak się dowie!
Zbyszek (żonaty od 23 lat):
Mamy z żoną sposób na szczęsliwe pożycie małżeńskie.
Dwa razy w tygodniu idziemy do przytulnej restauracji,
trochę wina, dobre jedzenie…
Żona chodzi we wtorki, a ja w piątki.
Henryk (żonaty od 17 lat):
Ktos mi ukradł wszystkie karty kredytowe.
Ale nie zamierzam zgłosić tego na policję.
Złodziej wydaje mniej niż moja żona.
Mirek (żonaty od 12 lat):
Wszędzie zabieram moja żonę.
Ale ona zawsze znajduje drogę powrotną.
Jurek (żonaty od 29 lat):
Zapytałem żonę: „Gdzie chciałabyś pójść na naszą rocznicę?”
Ona na to: „Gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam”.
Więc odpowiedziałem: „Może do kuchni?”
Piotrek (żonaty od 3 miesięcy):
Zawsze trzymamy się za ręce. Jak puszczę, to zaraz robi zakupy.
Leon (żonaty od 11 lat):
Dostaliśmy z żoną w hotelu pokój z łóżkiem wodnym.
¯ona nazwała go Morzem Martwym…
Michał (żonaty od 21 lat):
Żona ma elektryczną sokowirówkę, elektryczny toster, elektryczny piecyk do chleba. Kiedys powiedziała, że ma tyle gadżetów, że nie ma gdzie usiąsć.
Może jej kupię krzesło elektryczne?
Władek (żonaty od lat, zdziwiony, że kobiety tak długo żyją):
Żona zrobiła sobie maseczkę blotna i wyglądala swietnie przez dwa dni. Potem bloto odpadło... .
Cytaty dnia:
No comments:
Post a Comment