Friday, May 31, 2019

Praca

      Nie pisałem dużo o mojej pracy, bo robię teraz coś co nie jest moją specjalnością, czyli pomagam w przebijaniu nowych prac. Nie wem dlaczego, ale znalazłem się w biurze, zamiast prowadzić budowy. Jeden z powodów to mniejsza ilość prac a w tej chwili walczymy o bardzo duże, które mogą być moje, jak wygramy. Dla mnie to trochę nudne, bo przyzwyczajony do codziennych zmagań na budowach, ale ponieważ już niedaleko do emerytury, więc moja ambicja też dużo nie wymaga.
       Ostatnie miesiące pracowaliśmy nad olbrzymim projektem, którego nieoficjalna cena, wyliczona jest na 600 milionów dolarów. Cena jest olbrzymia, ale także dlatego, że jest to tak zawna u nas zaprojektuj i zbuduj budowa. Główne wytyczne, wraz z szkieletem planów, podane są przez misato a reszta należy do tego co wygra przetarg. Suma jest trudna do wytłumaczenia, ale dla przykładu podam, że w ostatnich dyskusjach była mowa o samochodach, które trzeba będzie kupić na tą budowę. Mówię o osobowych dla prowadzących budowę, inżynierów. Także pickup (czyli półciężarówki), van (czyli coś w stylu mikrobusu) dla brygadzistów i innych potrzeb na budowy. No więc zadecydowano dołożyć do kosztu projektu sumę na zakup 130 samochodów!! Nawet nie wiem, gdzie tyle będzie można zaparkować!
Najgorsze jest to, że w warunkach przebijania są wskazane terminy i wszystko ma być wykonane w ciągu dwóch lat. To samo jest już wariactwem. Oczywiście w chwili opóźnień, nakładane są olbrzymie kary. Zgłosiły się tylko cztery firmy, bo inne na to nie stać. U nas, żeby dostać pracę, firma musi zagwarantować sumę pieniężną o wartości budowy. Czyli w tym wypadku 600,000,000 dolarów. Gdyby na przykład, tak jak w Polsce przy budowniu autostrad przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej, kiedy firma chińska po prostu zniknęła i nie skończyła prac, te pieniądze są zabrane i skierowane do zakończenia budowy. Niewykorzystana część zostaje oddana temu co się wycofał.
     My próbujemy ją dostać razem z inną firmą, czyli prace byłyby wykonywane pod nazwą Granite-Tully. W tym wypadku, oni są przewodzącą firmą a my wspólnikami. Ale podział zysku jest prawie równy. Dzisiaj oddane zostały papiery z cenami. Nie mogę podać na jaką sumę my ją wyceniliśmy, bo jest to nielegalne. Na przykład moja siostra mogłaby zadzwonić do naszych przeciwników i za dobrą opłatą podać im naszą cenę.
    No więc co mnie przeraża w tym całym procesie? Trudności. Żeby skończyć ją w tym czasie, dzielimy ją na pięć różnych. Jedna to most, druga to ulice, inna to pierwsza autostrada i tak dalej. Prace na nich mają być prowadzone w tym samym czasie ale prawie jako niezależne. Czyli jest to pięć wielkich budów. Kiedy pojawiłem się na spotkaniach z tą drugą firmą, widziałem swoje nazwisko umieszczone w podrzędnej funkcji jednych z kierowników budowy. Dwa tygodnie temu, kiedy ustalane były już dokładne szczegóły, zaskoczony zobaczyłem zmianę i Granite umieścił mnie jako całego szefa. Może to miłe dla ambicji i próżności ale nie jestem pewien czy tak bardzo się tym cieszyć. To nie jest tylko wyzwanie w trudnościach skończenia budowy na czas. Problem jest także w tym partnerstwie. Ponieważ to nie nasza firma jest liderem, tamci mają większe prawa w decyzjach. A jest to olbrzymia, międzynarodowa firma i działa na innych zasadach. Wiele rzeczy robią całkowicie inaczej niż my. Tak naprzykład kupowanie tych samochodów. Gdyby to zależało tylko od Tully, suma ta by zmiejszyła sie wielokrotnie. Będzie więc wiele konfrontacji. Prowadzić tyle budów, o takim rozmiarze nie będzie łatwe. Będzie trudno znaleźć czas na przejechaniu przez wszystkie każdego dnia. A gdzie planowanie, zamawianie sprzętu, spotkania. Z jednej strony lepiej żebyśmy jej nie wygrali. Ale także te ambicje, których już nie mam, dalej się odzywają i kuszą na przyjęcie wezwania. Sama promocja na głównego kierownika jest miła. Mimo wszystko przebywałem w towarzystwie tych co prowadzą ten projekt i wstawiają swoich ludzi na główne pozycje. Tym bardziej ja, imigrant z Polski, z łamanym angielskim nie jest tak natychmiast brany na głównego kandydata. A jednak. No więc to pochlebia. Ale może lepiej, żeby na tym się zakończyło? Ha, ha. To jest myślenie starszego pana. Dawniej tak bym nie uważał.
Tutaj pokazana jest gł
ówna część tego projektu, ale każda z tych dróg ciągnie się trochę dalej.

                                                                              

No więc: cieszyć się czy nie o to jest pytanie! Wyniki nie będą znane przez kilka tygodni, bo jest to jeden z tych projektów, gdzie liczy się nie tylko cena (w 90 procentach) ale także projekt i metoda wykonania. Jak wygramy to mam problem na kilka lat, czyli do końca mojej kariery w budownictwie. Jak nie wygramy to mam problem, bo dalej będę w tym biurze a nie jest to coś co lubię robić. Czyli nic mi nie odpowiada. Czy nie brzmi to jak stary, zrzędliwy mężczyzna?

Thursday, May 30, 2019

Mąż i żona jeszcze raz

Jak bym miał coś teraz pisać, to by musiało być to smutne, więc lepiej pociągnę poprzedni temat męża i żony. Trochę mi zostało tych żartów, więc zamieszczam je poniżej.


Czas to ma destrukcyjny wpływ na moją osobę. Dziś dostałem w ryj za spóźniający się zegar. Czy to do cholery moja wina była, że się spóźnił? Wchodzę do domu, a żona mi od drzwi smęci: – Wiesz, dziś jak przechodziłam w przedpokoju to zegar spadł tuż za mną. 

– Zawsze się spóźniał – odpowiedziałem szybko.

I wtedy zaczęła się awantura.





- Jadłeś już?
- Jadłaś już?
- Ty mnie przedrzeźniasz?
- Ty mnie przedrzeźniasz?
- Kocham cię...
- Tak, jadłem.

Siedzi facet przy barze nad kieliszkiem whisky i zawodzi:
- Tego się nie da wytłumaczyć. Oj, nie da się tego wytłumaczyć.
Barman ciekawy, o co chodzi próbuje dociekać:
- Panie, powiedz pan, może jakoś razem wytłumaczymy.
- Nie, nie próbuj pan, tego się po prostu nie da wytłumaczyć.
- Ale opowiedz chociaż!
- Dobra. Więc tak. Jestem rolnikiem i dwa dni temu poszedłem do obory wydoić krowę. Zacząłem doić, a tu nagle coś mnie kopnęło. Więc wziąłem kawałek sznurka i przywiązałem krowie obie tylne nogi do palików. Ale za parę minut znowu mnie coś kopnęło, więc przywiązałem do palików również przednie nogi krowie. Myśli pan, że to coś dało? Gdzie tam, za chwilę znów mnie coś chlasnęło - myślę - ogon. Więc dobra. A że nie było już palików - pomyślałem, że przywiąże ogon do belki przy stropie. Sznurka również już nie było, więc zdjąłem ze spodni pasek. Stanąłem na stołku, uniosłem krowie ogon do belki pod sufitem, podniosłem pasek i w tym momencie spadły mi spodnie. I do obory weszła żona. I tego się nie da wytłumaczyć.

Mąż wyjeżdża do Wenecji w delegację, podczas gdy żona siedzi w domu i ogląda romansidła.
- Cześć kochanie, co porabiasz? - żona wysyła SMS-a do męża.
- Mam być szczery czy romantyczny? - odpisuje mąż.
- I szczery i romantyczny.
- Sram przy świecach.
                                 


Poradnia małżeńska. Przed biurkiem siedzi dość nerwowa para.
- Na czym polega państwa problem? – pyta pracownik Poradni.
- Bo żona nie daje mi… – zaczyna mąż
- Uch, ty jełopie zakłamany! – przerywa żona – Ja ci nie daję, napalona
fujaro złamana?! Ja, ja?! Teraz to ci „dupczenie” w głowie, co?!
- ..nie daje mi dojść…
- O ty kutafonie wygięty! Ja ci dojść nie daję?! Jak ty masz niby dojść,
impotencie „zasrany” z dziada pradziada, hipokryto ty ?!?!?
- …do słowa.

Wchodzi facet do domu i krzyczy w drzwiach: 

- Stara wygrałem w totka! 

- Ona siedzi przy stole i szlocha. 

- Co płaczesz kobieto?! Wygrałem milion w totka. 

- Mama umarła! – krzyczy małżonka. 

- O ja pierdolę, KUMULACJA! 





Dostałem wiadomość od żony:  

"Czas zakończyć ten związek, to nie ma przyszłości. Zrywam z Tobą".
Nawet mi ulżyło, gdy po chwili dostałem wiadomość:

 "Przepraszam, zły numer".



Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku. 

- Żona mówi do męża: 

- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem







Żona do męża wieczorem:
- Andrzej! Dziś rocznica naszego ślubu,  może byśmy dziś wyskoczyli razem do klubu 'Hot'?
Mąż na to:
- Nie chce mi się Alina!
- No Andrzej ty nigdy ze mną nigdzie nie chodzisz tylko z kolegami ... ... Po namowach Andrzej się zgodził. Pojechali do klubu, w szatni od razu szatniarz:
- Dzień dobry panie Andrzeju!
Maż tłumaczy się żonie że to kolega z podstawówki.
Barmanka podeszła i od razu:
- To co zawsze panie Andrzeju?

Żona już zdenerwowana robi wyrzuty mężowi aż tu nagle zaczął się striptiz i pada pytanie:
- Kto zdejmie stanik?! 

Cały klub krzyczy : - Andrzej! Andrzej! Andrzej! 
- A kto zdejmie majteczki?  Znowu wszyscy krzyczą:  - Andrzej! Andrzej!  
Żona nie wytrzymała i wybiegła mąż za nią, wsiedli do taksówki i ta mu robi wyrzuty, krzyczy. Nagle obraca się taksówkarz i mówi :
- No, panie Andrzeju tak brzydkiej i pyskatej jeszcze nie wieźliśmy. 

I wtedy zaczęła się awantura.

 

Zachodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
- Przepraszam, a ryba u was jest?
- Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
- Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak najgorszego i nieświeżego...
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszenie mówi:
- W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu. Nie ma sprawy.
Facet kontynuuje:
- I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
- Słucham?
- Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
- Ale...
- Dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga strona ma być kompletnie surowa...
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
- I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych "smacznego", "proszę bardzo" czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i warknąć: "Żryj k*rwa!"
Kelner odwraca się, po czym wypełnia co do joty polecenia klienta. Facet ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot 200-złotowy i mówi:
- Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji... Tak mi się do żony tęskni...



- Halina dawaj miskę będę rzygał!
- Józek nie rozrabiaj, spać
- Halina dawaj miskę będę rzygał!
- Józek, do spania!
- Dawaj miskę, bo źle będzie!
Żona zdesperowana biegnie po miskę, bo widzi, że już już naprawdę jest źle
- Halina stop, zmiana planów - narobiłem w gacie.



Mąż z żoną oglądają film pod tytułem "Morderstwo doskonałe". W pewnym momencie żona mówi, że zaczyna się bać.
- Chodzi o film? - pyta mąż.
- Nie, po prostu przestań robić notatki!

  

Dymitrij był tak skryty, że o tym, że miał orgazm, dowiedział się z testu ciążowego żony.



- Coś ty Marian taki skwaszony?
- Jechaliśmy dzisiaj z Heleną się rozwieść...
- No i?
- No i nie dojechaliśmy.
- Dlaczego?!
- Pokłóciliśmy się.

Żona dzwoni do męża na komórkę:
- Wania, gdzie jesteś?
- Na polowaniu.
- A kto tak głośno dyszy?
- Niedźwiedź.
- A czemu jęczy?
- Bo go raniłem.
- A dlaczego głos żeński?
- A skąd mam wiedzieć? Jestem myśliwym, nie weterynarzem.

Żona do męża:
- Chciałabym być gazetą. Miałabym wtedy twoją uwagę każdego dnia.
- Kochanie, zauważ, że codziennie czytam nową gazetę.

- Izak, co taki skwaszony chodzisz?
- Moja żona znalazła na mojej koszuli ślad szminki.
- I co?
- Co, co... Trzeci dzień za mną łazi i marudzi: ''Ja chcę taką samą!''

Mąż i żona są na wycieczce w górach. Nagle mąż się poślizgnął i spadł.
Żona woła za nim:
- Nic ci nie jest?
Mąż odpowiada:
- Nie!
Wtedy żona woła:
- Zrobiłeś sobie krzywdę?
Mąż:
- Nie!
Żona:
- Ani jednego siniaka? Jak to możliwe?!
Mąż:
- Bo ja dalej spadaaaaaaaaaaam!

Sędzia:
- Jaka jest przyczyna waszego rozwodu?
- Wysoki Sądzie, dowiedziałam się, że właścicielem mieszkania, które wynajmowaliśmy przez dwa lata, był mój mąż!
- O, kurwa... geniusz!



Żona rozmawia z koleżanką i żali się:
- Mój stary po pracy dzień w dzień pije z kolegami i przychodzi do domu zalany w trupa.
Przejęta koleżanka radzi:
- Jak przyjdzie do domu pijany i będzie spał, rozbierz go i delikatnie wsuń mu na palcu prezerwatywę w dupę, ale tak żeby trochę wystawało.
- I co, to pomoże? - pyta zdziwiona małżonka.
- Zobaczysz.
Mąż przyszedł jak zwykle zalany i żona zrobiła tak jak koleżanka proponowała. Na drugi dzień kilka minut po skończonej pracy mąż wraca trzeźwy do domu i siada do obiadu. Żona zszokowana mówi:
-A co ty dzisiaj tak wcześnie i w ogóle trzeźwy? Koledzy cię olali?
- JA NIE MAM ŻADNYCH KOLEGÓW!

                                                      


Ahmed mówi więc:
- Tradycją w islamie jest to, że mężczyźni tańczą z mężczyznami, a kobiety z kobietami. Ale chcielibyśmy, w drodze wyjątku, abyś dał zgodę na mieszany taniec na naszym weselu.
- Nigdy w życiu! - mówi mułła - To jest niemoralne. Mężczyźni i kobiety zawsze muszą tańczyć osobno.
- Czyli po ślubie nie będę mógł nawet zatańczyć ze swoją żoną?
- Nie. To jest zakazane w islamie.
- Hm, ok - odpowiada Ahmed - A co z seksem? Będziemy mogli wreszcie uprawiać seks?
- Oczywiście - stwierdza mułła - Bóg jest wielki! Seks w małżeństwie jest ok, aby mieć dzieci.
- A co z różnymi pozycjami?
- Nie ma problemu!
- Kobieta na górze? - dopytuje Ahmed.
- Oczywiście! Bóg jest wielki, róbcie to!
- Na pieska?
- Tak!
- Na stole kuchennym?
- Tak, tak!
- Czy mogę to robić ze wszystkimi swoimi żonami? Z oliwką? Z wibratorami? W skórzanych strojach? Z miodem? I filmami XXX w tle?
- Tak, dokładnie!
- Czy możemy to robić na stojąco?
- Nie. Absolutnie nie! - odpowiada mułła.
- Dlaczego nie? - pyta Ahmed.
- Bo to może prowadzić do tańca!



Żona do męża:
- Niepotrzebnie kręcisz nosem, przecież ten bigos jest całkiem dobry.
- Może i dobry, ale jednak większość ludzi bierze do kina popcorn.

Wednesday, May 29, 2019

Mąż i żona

       Prawdopodobnie nigdy nie zrozumiemy jak to jest możliwe, że kobiety mogą być jednocześnie na dwóch biegunach. Bo jak inaczej wytłumaczysz, że kobieta która potrafi rozwiązać matematyczne problemy  na które ty tylko patrząc dostajesz zawrotów głowy, nie potrafi obsłużyć pilota do telewizji? Ta która potrafi w ciągu jedenj sekundy obliczyć ile zaoszczędzi na ciuchach, które są na 47.5% przecenie, nie potrafi obliczyć, że ją na to nie stać i dalej je kupi. Ta która decyduje o rodzaju i kolorze kupowanego samochodu, nie próbuje nawet zrozumieć, dlaczego ten pojazd się porusza, tylko w chwili jego problematycznego się zatrzymania dzwoni do męża, że samochód się zepsuł i nie chce dalej jechać. A benzyny nabrałaś? Ta która zamęczy Cię za to, że kupiłeś nowy telewizor a na to nas nie stać, otwiera zimą wszystkie okna, żeby oddychać świeżym powietrzem. A piec do ogrzewania ledwie zipie, bo ogrzewa całą okolicę. 
   Może dlatego je kochamy? Albo po prostu jak Jack Nicholson wykrzyczał w filmie Czarownice z Eastwick, zwracając się do Boga:
    Czy Ty stworzyłeś kobietę przez pomyłkę, czy zrobiłeś to nam na złość, żeby nam utrudnić życie?  
    To teraz, kiedy wszystkie kobiety sie na mnie pogniewały, przepraszam i dodam trochę humoru. 


Wieczorem, przy telewizji żona zapytała:
 Powiedz kochanie, czy jestem twoim skarbem? –
A co, chciałabyś, żebym cię zakopał?
I wtedy zaczęła się awantura.



Żona szyła sukienkę na maszynie, więc stanąłem nad nią i zacząłem krzyczeć: 
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uważaj, nie za szybko! Przecież ty nie umiesz szyć!
- Po co te twoje głupie komentarze?
- Chciałem ci tylko pokazać jak się czuję gdy jedziemy samochodem.

I wtedy zaczęła się awantura.


Wróciłem pijany z imprezy.
W drzwiach zastałem żonę, która na mnie czekała. Widać, że była wkurzona, więc ja szybko powiedziałem:
- To ja cię szukam po wszystkich barach, a ty w domu?! 

I wtedy zaczęła się awantura.



Żona zapytała mnie:
- Kochanie, co kupimy mojej mamie na urodziny?
- Wiem, że chciała coś na prąd. Może krzesło? 

I wtedy zaczęła się awantura.



Żona robiła pranie i wpadła po chwili do pokuju, krzycząc:
 Zdradzasz mnie! Znalazłam u ciebie w kieszeniach prezerwatywy!
- Zużyte?
- Nie...
- No właśnie, a Ty zaraz, że cię zdradzam.
I wtedy zaczęła się awantura.


Żona: Zdradziłam cię raz!
Ja ciebie też - odpowiadam.
Żona:
 Prima aprilis!
Ja: 18 czerwca…
I wtedy zaczęła się awantura.


Zepsuło mi się coś w kontakcie. Kiedy naprawiałem, weszła żona.
Wiesiu, potrzymaj mi ten kabelek - poprosiłem.
Żona go złapała i po chwili pyta pyta:
- No i co?
- Nic... Widocznie faza jest w drugim...
I wtedy zaczęła się awantura.


Na Halloween przebrałem się za lekarza. Wieczorem, jestem już w sypialni, żona rozebrała się w łazience. Po chwili weszła gotowa i uśmiechnięta. 
Nie wytrzymałem i spytałem:
- Pani do dietetyka?
I wtedy zaczęła się awantura.


 Wróciłem  wieczorem z pracy i pytam żony:
- Mamy może coś smacznego na kolację?
Uśmiechnęła się do mnie rozkosznie i spytała:
- Mogę być ja?
- Wiesz, że lekarz zabronił mi tłustego. 
I wtedy zaczęła się awantura.

Żona pyta mnie
- Dlaczego opowiadasz wszystkim, że ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy?! Przecież ja nie miałam żadnych pieniędzy!
- A jak ja  k**wa, mam im to wytłumaczyć?
 I wtedy zaczęła się awantura.

Wszedłem do sypialni ze  szklankę wody i tabletkami aspiryny. Podałem to żonie.
A ona się pyta:
- Co to jest?
- To na ból głowy.
- Ale mnie nie boli głowa - mówi zdziwiona kobieta.
- A-ha!!  Mam cię!
I wtedy zaczęła się awantura.


Poszliśmy na ryby. Zacząłem przygotowywać sprzęt i mówię do żony:
- Podaj mi chleb...
- Zjadłam.
- To daj kukurydzę.
- Też zjadłam.
- To zjedz jeszcze robaki i wracamy do domu... 
I wtedy zaczęła się awantura.


Pytam się żony:
- Mamusia do Afryki pojechała?
- No, co Ty! Zgłupiałeś?
- No, bo mówili w wiadomościach, że w Południowym Sudanie pojawiła się cholera.
I wtedy zaczęła się awantura.


Moja żona wyszła uśmiechnięta z łazienki i oznajmiła:
- Straciłam kolejny kilogram!
-Wiem - odpowiedziałem - czuć aż tutaj.
I wtedy zaczęła się awantura.

Friday, May 17, 2019

Indie - Część 3

                                                                  



 Poprzednio opisałem większość miejsc z historycznymi zabytkami. Wiele mniejszych miejsc zaznaczyłem na mapie i jeśli jest się w pobliżu to warto zobaczyć. Zostawiłem na koniec tylko dwa miejsca, znajdujące się obok siebie. A są to
Ajanta Caves

czyli Ajanta jaskinie. I nie jest to coś na co wskazuje nazwa. Jaskinie Ajanta to 30 (w przybliżeniu) skalnych buddyjskich zabytków jaskiniowych, które pochodzą z II wieku pne w stanie Maharashtra w Indiach. Do jaskiń należą obrazy i rzeźby skalne opisane jako jedne z najlepszych zachowanych przykładów starożytnej sztuki indyjskiej.
Jaskinie Ajanta stanowią starożytne klasztory i sale kultu różnych tradycji buddyjskich wyrzeźbione w 75-metrowej ścianie skalnej. Jaskinie prezentują także obrazy przedstawiające przeszłe życia i odrodzenia Buddy i innych buddyjskich bóstw. Zapisy tekstowe sugerują, że jaskinie te służyły za monsunowe rekolekcje dla mnichów, a także miejsce odpoczynku dla kupców i pielgrzymów w starożytnych Indiach. Podczas gdy żywe kolory i malowidła ścienne były obfite w historię Indii, o czym świadczą zapisy historyczne, jaskinie 16, 17, 1 i 2 Ajanta tworzą największy korpus zachowanych starożytnych indyjskich malowideł ściennych.

                                                                                                                   










Ellora Caves

     I ponownie jaskinie. Nawet chyba ciekawsze. Bo w tych ska
łach wyrzeźbione są całe budynki.
     Jest to jeden z największych na świecie skalnych zespołów klasztorno-świątynnych, w którym znajdują się pomniki buddyjskie, hinduskie i dżinistyczne oraz dzieła sztuki z okresu 600–1000 lat ne. W szczególności Cave 16 zawiera największe pojedyncze monolityczne wykopaliska skał na świecie.
    Na miejscu znajduje się ponad 100 jaskiń, wszystkie wydrążone z bazaltowych klifów na wzgórzach Charanandri, z których 34 są otwarte dla publiczności.
Składają się one z 12 buddyjskich (jaskinie 1–12), 17 hinduskich (jaskinie 13–29) i 5 jaskiń Jain (jaskinie 30–34). Zostały zbudowane blisko siebie i ilustrują religijną harmonię, która istniała w starożytnych Indiach.
                                                                                                                 













Indie to także miejsca wypoczynku, bo przecież w większości otoczone są one przez ocean. Więc dla tych co lubią zwiedzanie połączone z odpoczynkiem jest to tu możliwe. Ale ja dalej twierdzę, że trzeba brać najlepsze i plaże z odpoczynkiem to Karaiby, Francuska Polinezja, Hawaje i miejsca im podobne.
    Pozostaje więc natura.
     Kraj ten jest kojarzony z tropikiem, dżunglą. Ale przecież Indie leżą pod Himalajami. Okazuje się, że na północy kraju, można nawet pozjeżdżać na nartach. Tam znajdziemy dwa miejsca, które warto zobaczyć.

Leh czy Ladakh

Tutaj potrzeba trochę czasu na przejechanie okolicznych terenów. Ale mogą one zaskoczyć swoją różnorodnością i pięknem. Spotkać tu można coś co wygląda jak pustynia.
                                                                          


Przepiękne jeziora.
                                                                         

Ciekawe budynki
                                                                       

I tereny górskie
                                                                               

Srinagar

       Okolice to nowoczesny Świat wodny. Można wynająć drewnianą łódź zwaną shikaras i spędzić cały dzień pływając krętymi drogami wodnymi, czy dużym jeziorem. Spotkać tu można dużo ich tradycyjnego życia. Także pospacerować po tarasowych zboczach 400-letnich ogrodów Mogołów, stworzonych przez ich cesarza Jehangira. Lub udać się na zakupy wielu pięknych, ręcznych wyrobów, stworzonych przez ich artystów.
                                                                 













Jagdalpur


Jest tutaj wiele naturalnych atrakcji, Parków Narodowych. Najważniejsze jednak to okoliczne wodospady. A jest ich kilka ale najważniejsze to Chitrakote Falls, Teerathgarh Falls.
                                                                           




Także można znaleźć tutaj jaskinie i te znane to Kotumsar Cave.

                                                           








Munnar 

    wokół jego, największego regionu uprawy herbaty w południowych Indiach, wzgórza pokryte są szmaragdowo-zielonymi plantacjami herbaty, wyprofilowane, obcięte i wyrzeźbione jak ozdobne żywopłoty. Niska sceneria Zachodnich Ghatów jest wspaniała - często wznosi się ponad chmurami. Sam Munnar jest niechlujnym, zatłoczonym węzłem administracyjnym, podobnym do północno indyjskiej stacji na wzgórzach, ale zaledwie kilka kilometrów od niego zostaniecie pochłonięci morzem zieleni.



                                                                        
 





    Ostatnia część to coś co także nie jest tak bardzo znane. Każdy wspominając safari, natychmiast myśli o Afryce. Jednak Indie też mają dużo do zaoferowania. Jest tu wielka liczba Parków Narodowych. W każdej części kraju. Największą atrakcją są oczywiście tygrysy, których nie można spotkać na innych kontynentach. Ja niestety nie miałem szczęścia i po długich tropieniach, skończyło się tylko na podnietach przy opowiadaniu przewodnika, że on gdzieś tu chodzi. Są jego ślady i musi być schowany gdzieś za krzakami.
    Odwiedziłem Pena National Park. Tutaj kilka zdjęć z tego miejsca.
                                                                                                           


















 


Kaziranga

     położony na wschodzie jest jednym z największych parków. Ale najważniejsze, że jest miejscem gdzie znajduje się prawie dwie trzecie światowej populacji wielkich nosorożców. Oczywiście jest też wiele innych zwierząt, między innymi Indyjskie słonie. Tutaj także można odbyć jedyne w swoim rodzaju safari, bo właśnie na słoniach.

                                                                     
 
 
Gir

    to park po zachodniej stronie kraju i ten słynny jest z dużej ilości azjatyckich lwów. Ponownie jest tu wiele innych zwierząt ale lwy są wszędzie.


                                                                           


Sundarbans National Park

znajduje się także na wschodzie. Jest mniejszy ale bardzo atrakcyjny. Tutaj safari odbywa się na wodzie. Miejsce sławne szczególnie z olbrzymiej ilości gadów. Wszędzie są krokodyle, węże i wiele innych. Także duża ilość tygrysów. Ale miejsce jest popularne z powodu swojego położenia na wodzie. Ten park narodowy w Bengalu Zachodnim znany jest z niesamowitej flory i fauny. Delta jest dokładnie pokryta przez miejscowe lasy namorzynowe.
                                                                             









Eravikulam

      jest położony na południu kraju. Różni się trochę od innych. Nie ma tu taki ilości zwierząt ale za to położenie jest niezwykłe, w górach. Dlatego jednym z najczęstszych zwierząt jakie tam napotkacie to kozice. Za to widoki zastąpią spotkania ze zwierzętami.





                                                                               
 
 


 I TO WSZYSTKO O INDIACH